Tak się szykowałam do Festiwalu Dyni prowadzonego znów przez Beę i jak by to powiedziała moja nauczycielka historii z liceum "żarło, żarło i zdechło" :)
Sens taki, że miało być pięknie, a tymczasem zrobiłam wolną amerykankę - oto drugie z dań, które wymyśliłam natchniona wpatrywaniem się w dynię i mieszanką tego co z przeczytanych przepisów zostało w głowie. Pierwszym była zapiekanka z dyni i ziemniaków.
Zostało też w głowie kilka zdjęć, serdecznie zachęcam do odwiedzania blogu Paul'a Einlyng, przez cały ten tydzień świętuje on swoje prywatne Święto Dyni i będzie zamieszczał zdjęcia dyń w różnych stylizacjach. Wczoraj było coś inspirowanego jego kolekcją starych toreb podróżnych firmy Louis Vuitton.
Mam Ci ja jeszcze w lodówce pół sporej dyni pokrojonej na kawałki, obranej i ugotowanej na parze, więc jeszcze dużo może się zdarzyć ;) Tym bardziej, że te dynie mnie prześladują już prawie - czytam sobie spokojnie książkę, akcja dzieje się w Botswanie, której bym o dynię nie podejrzewała jakoś, tym bardziej, że kryminał czytam, a tu spomiędzy kartek wyziera taka perełka:
It was time to take the pumpkin out of the pot and eat it. In the final analysis, that was what solved these big problems of life. You could think and think and get nowhere, but you still had to eat your pumpkin. That brought you down to earth. That gave you a reason for going on. Pumpkin.
Książka to The No. 1 Ladies' Detective Agency autorstwa Alexandra McCall Smitha.
Jarskie kotlety z dynią
1/4 dyni ugotowanej na parze (2 szkl. startej)
250 ml kaszy kuskus
wrzątek
1 jajko
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka kminu
spora garść szczypiorku
2 czubate łyżki mąki
bułka tarta do obtoczenia
olej do smażenia
Kaszę kuskus posolić i przygotować tak jak zawsze, zalewając wrzątkiem - zawsze robię to "na oko", ale tym razem sprawdziłam, że 250 ml kaszy + wrzątek zajęły mi ok. 500-550 ml.
Kawałki dyni zetrzeć na grubych oczkach tarki warzywnej, bez palców ;) Mnie wyszło 2 szklanki i może tej miary się trzymajmy, bo "1/4 dyni" brzmi bardzo niekonkretnie :)
Kiedy czekałam aż kuskus wystygnie na rozgrzanej, suchej patelni uprażyłam kmin i roztłukłam go w moździerzu.
Wymieszałam startą dynię z przestudzonym kuskusem, dodałam jajko, jogurt i kmin. Dokładnie wymieszałam i odstawiłam przykryte na noc do lodówki. Podejrzewam, że godzina też wystarczy, ale ja potrzebowałam obiad, który w znacznej części mogłam przygotować z wyprzedzeniem :)
Następnego dnia dodałam naprawdę sporą garść posiekanego szczypioru, 2 czubate łyżki mąki, żeby połączyć masę, doprawiłam jeszcze solą i pieprzem a potem wymieszałam dokładnie.
Dłońmi formowałam kotlety, dokładnie tak jak mielone, obtaczałam w bułce tartej i smażyłam na złoto z obu stron.
Moje kotlety podałam z szybkim śmietanowym sosem grzybowym - do rondelka ok. pół dużego opakowania słodkiej śmietany, dodałam starte na drobnych oczkach tarki warzywnej 3 kapelusze suszonych grzybów, doprawiłam solą i pieprzem, dodałam szczyptę granulowanego czosnku. W czasie kiedy smażyłam kotlety sos zgęstniał, zamieszałam go tylko kilka razy i gotowe :)
Podejrzewam, że również sos koperkowy będzie tu doskonale pasował, więc spróbuję na wiosnę, już się jej nie mogę doczekać!
p.s.
tak mi przez myśl przemknęło, że gdyby zamiast kotletów formować małe kulki, to można je po obtoczeniu w bułce tartej smażyć na głębokim tłuszczu, we frytkownicy, a potem podać jako przekąskę, czy przystawkę ze słodkim sosem chilli, albo jogurtem z posiekaną natką kolendry mmmmmm...
7 komentarzy:
ale bym zjadła takich kotlecików, wyobrażam sobie jak muszą być smaczne
Kotleciki swietne! Biore w ciemno :) A strona i zdjecia dyni pana P.E - g e n i a l n e! Czy pozwolisz, ze i ja umieszcze linka do niego przy nastepnym wpisie? Z gory dziekuje :))
Pozdrawiam!
Aga :) Jak sie pospieszysz i zdazysz do 22giej, to mozesz zjesc porcje kolegi Willmy ;)
Bea, w ciemno niee, przy swietle te dynie w srodku widac ;) A pana bierz kochana, on nie jest moj prywatny, to jakies dobro narodowe ;)
No jakże zdechło, jak już dwa pyszne przepisy dyniowe są? Nie zdechło więc, tylko się rozkręca. :)
Zgadzam sie z poprzedniczkami, swietne kotleciki! I tak sie zastanawiam, czy z kasza gryczana tez bylyby dobre? Bo ja mam ostatnio faze na gryczana;)
Pozdrawiam.
Your photographs are brilliant. The food ones especially make me hungry.
Malgosiu :)Plany mialam wielkie, dlatego "zdechlo", ale moze pojdzmy na kompromis i ustalmy, ze jedno "zdechlo", a drugie "żre" ;)
Konsti - mysle, ze tak, kasza dobra, kotlety dobre, to przy odrobinie szczescia dobre+dobre=pyszne :)
Mangocheeks - that was the plan ;) But I sure that with those fabulous vegs of yours my dishes could be much better :)
Prześlij komentarz