Znalazłam kiedyś na bardzo pewnym anglojęzycznym blogu przepis na ciekawą babkę jabłkową. Ładnie się prezentowała, miksera nie potrzeba, a efekt jest. Zaznaczyłam w zakładkach i tyle ją widzieli – leżała sobie zapomniana, jak wiele innych, które czekają na swój czas. Blog poczytny mocno założyłam więc, jak się okazało błędnie, że przepis bez potknięć. Potknięcia wyszły przy pierwszym testowaniu, ale już wiem jak sobie z nimi poradzić, przepis ewoluował mocno bardzo, stał się całkiem “mój”.
Zaczęłam od zwiększenia porcji, bo babka wysokości niecałych 4-6 cm, to dla mnie zdecydowanie za mało, nie mówiąc o częstowaniu kogokolwiek ;) Efekt? Babka wysokości 10 cm. W oryginale plasterki jabłka, które powinny ozdobić wierzch gotowej babki, obsmaża się na maśle i cukrze – błąd, bo mimo natłuszczenia i wysypania formy mąką przykleiły się do niej dość solidnie. Ominęłam więc ten cukier, samo masło wystarczy w zupełności, chodzi tylko o to przecież, żeby plasterki zmiękły i dały się w formie ułożyć równo. Jeśli macie jednak wątpliwości, to myślę, że babkę można upiec bez tych plasterków i położyć je na wierzchu już na gotowe do podania ciasto. Sprytnie co? ;)
Okazało się też, że w gotowym cieście czuć było proszek do pieczenia – zmniejszyłam więc jego ilość i dla bezpieczności dodałam sody oczyszczonej, w końcu obecność maślanki do czegoś zobowiązuje.
Ciasto jest wilgotne, ciężkie i mięciutkie “jak kaczuszka”, no i jabłkowo-cynamonowe, zapraszam więc :)
Babka jabłkowa z maślanką
4 czerwone jabłka wielkości pięści, mojej,
nie jakieś olbrzymy
2 łyżki masła
750 ml mąki
250-375 ml cukru
cukier waniliowy
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
250 ml maślanki
4 jajka
250 ml oliwy, delikatnej
masło i mąka do formy
Natłuścić i wysypać mąką formę babkową, albo tortową z kominem, też będzie pięknie ;) Zacząć nagrzewać piekarnik do temperatury 200°C.
Jedno z jabłek pokroić na cienkie plasterki, proszę pamiętać o usunięciu gniazda nasiennego. Na patelni stopić 2 łyżki masła, partiami smażyć plasterki jabłka, nie muszą zbrązowieć, tylko zmięknąć. Wyjmować je na płaski talerz, a gdy przestygną wyłożyć nimi, na zakładkę dno przygotowanej formy. Dla wzrokowców wersja – można też plasterki jabłka rozłożyć na już gotowym cieście, będzie estetyczniej ;)
Pozostałe jabłka pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w sporą kostkę, taką o boku ok. 2 cm. Partiami przesmażyć na maśle, przestudzić.
W misce wymieszać rózgą mąkę, cukier, cukier waniliowy, cynamon, proszek do pieczenia, sodę i sól. W drugiej misce wymieszać rózgą maślankę, jajka, oliwę.
Do miski z suchymi składnikami wlać mokre, wymieszać, tylko do połączenia składników, dodać jabłka, wmieszać je w ciasto i całość przelać do przygotowanej formy, wyłożonej malowniczo plasterkami jabłek (lub nie).
Wstawić formę do rozgrzanego już pewnie piekarnika, piec pierwsze 10 minut w temperaturze 200°C, potem zmniejszyć ją do 180°C i piec jeszcze ok. 20 minut, albo do momentu aż wbity w ciasto patyczek wyjdzie czysty. Można sobie takie ciasto pomacać, poczuć jak powinno zachowywać się “pod palcem” upieczone ciasto, można będzie z czasem pozbyć się tego patyczka i zegarka :)
Zagarki, których chcecie się pozbyć, przyjmę np. ja ;)
Smacznego!