Są dwie rzeczy, które zniechęcają mnie do robienia pizzy w domu: jeszcze nie dorobiłam się łopaty piekarniczej (wiem, można na desce) i moi panowie nie pieją z zachwytu na widok takiej domowej. Bardziej wolą z pizzerni, ociekającą tłuszczem i nie zastanawiają się dlaczego gość łapami pakujący na nią składniki nie myje rąk, chociaż wcześniej wymacał również i pieniądze, które niejedno widziały. Co widziały pieniądze wolę nie wiedzieć.
Uprzejmie donoszę, że będę próbować do skutku, aż zaczną piać i prosić o jeszcze. I nie, mojej pizzy nic nie dolega, może poza niebyciem idealnym kołem, ale za to jest rustykalna ;) Znam kogoś, kto myślał, że słowo "rustykalne" wymyśliłam sama, żeby określić wszystko, co.. no właśnie, rustykalne hehe. Lobo, buziaki!
Na blogu Foolish Poolish Bakes jego autorka też szuka pizzy doskonałej. Pewnie nasze oczekiwania względem doskonałości się nie pokrywają, ale nic to, poszukać można ;) Zobaczymy co panowie powiedzą i ile zjedzą ;)
Przepis przerobiłam tylko nieznacznie i uważam go za fast food'owy, bo wbrew pozorom dużo pracy przy nim nie ma, a jeśli ma się w perspektywie sobotę spędzoną w domu i najbliższej okolicy, to obiado/kolacja będzie z niej jak znalazł. Wymieszać, przepielić grządkę czy dwie, wyrobić, wyprać dywan, złożyć, skosić trawnik - dlatego fast food, bo stać przy garach nie trzeba, samo sięrobi w tzw. międzyczasie.
Nie narzucam żadnych składników, ani sosów - każdy wie, co lubi. Dla ułatwienia dodam, że swój sos robię "na oko". Trochę keczupu i koncentratu pomidorowego albo zamiast obu dać pół puszki odsączonych i zmksowanych pomidorów, oliwy, zioła i już.
Zaczyn
50 g aktywnego zakwasu
100 g zwykłej mąki
50-80 g wody (papka ma wyjść, a w zależności od hydracji zakwasu, to różnie będzie)
Wymieszać wszystko i zostawić na 8-12 godzin (na noc?) w temperaturze pokojowej.
Ciasto
400 g mąki chlebowej (dałam z pełnego przemiału)
300 g zwykłej mąki
530 g wody (więcej dla mąki z pełnego przemiału)
170 g zaczynu
16 g soli (3 płaskie łyżeczki?)
Wymieszać wszystko dokładnie i odstawić na pół godziny.
Można chwilę wyrabiać mikserem, ale można też i ręcznie.
W misce, natłuszczonymi oliwą dłońmi, zagarniać ciasto od brzegów do środka i dociskać, po każdym takim założeniu miskę trochę przekręcić. 20 złożeń powinno wystarczyć. Brzegi miski od wewnątrz polać oliwą i dłonią, albo szpatułką silikonową, rozprowadzić po ściankach, ciasto nie będzie cierpiało tak bardzo podczas kolejnych manewrów ;)
Odstawić przykrytą miskę na 20 minut i po tym czasie jeszcze raz wyrobić ciasto jak poprzednio.
Teraz przykryte ciasto odstawić do wyrośnięcia, aż podwoi objętość. Foolish Poolish napisała, że przy temp. 23°C zajmie to ok. 7-8 godzin, ale u mnie wyrosło w niecałe 3 godziny, nie polecam więc przepisu jeśli zapraszacie gości na pizze, na konkretną godzinę. Jak tylko powtórzę pieczenie i sprawdzę jak długo wyrastało ciasto, to nie omieszkam dopisać informacji :)
Podczas wyrastania ciasto trzeba złożyć dwa razy, pierwszy raz po godzinie, drugi - składałam po dwóch godzinach.
Piec, najlepiej z kamieniem, nagrzać do temperatury 280°C (mój rozwija zawrotne 230°C i nie było źle :) ). Ciasto podzielić na 3 części (okrągła pizza), albo na dwie (płytka forma do ciastek). Jeśli piecze się w foremkach, to trzeba je teraz dobrze natłuścić.
Każdą porcję ciasta zwilżonymi lub natłuszczonymi dłońmi rozprowadzić w miarę równomiernie po blasze. Jeśli ciasto stawia opór i się kurczy, to trzeba mu na chwilę dać spokój, odpocznie i znów stanie się podatne.
Ciasto przygotowane w formach odstawić na podrośnięcia na ok. pół godziny. Wolałam położyć na nim sos przed wyrastaniem.
Teraz już tylko ser i wymarzone dodatki, pokropić oliwą i do pieca.
U nas dziś pizza była tylko z sosem, serem, tłustym boczkiem rodem z Siekierczyny i cebulą. Pyyyychotaaaa.
Wow, że tak powiem, był jeden werdykt "wygląda sexy", poprawiony "niezłe" - w wolnym tłumaczeniu "bałem się, ale bałem siępowiedzieć, że się bałem, więc zjadłem i nie było się czego bać" ;)