Znalazłam je na pięknym blogu Palachinka (oryginalny przepis) i wyglądały tak obłędnie, że nie mogłam się opanować - komputer pod pachę i do kuchni!
Nie jadłam jeszcze czegoś takiego - są chrupiące z zewnątrz, a lekko gumowate w środku, niezbyt słodkie i uzależniające. Słowo! Lepiej zabrać kilka ze sobą do pokoju, a resztę schować, żeby nie korciły, bo inaczej znikną w 5 minut.
Tradycyjnie używa się dwóch rodzajów nadzienia - dżemu lub 150 g białego sera wymieszanego z jajkiem i łyżeczką kwaśnej śmietany.
zaczyn:
40 g świeżych drożdży (4 łyżeczki drożdży instant)
50 ml wody
50 ml mleka o temp. pokojowej
1 łyżeczka cukru
0,5 łyżeczki soli
Wymieszać wszystko w pojemniku o pojemności 0,5 l po czym odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Zaczyn powinien wypełnić pojemnik, wtedy jest już gotowy.
Oczywiście jeśli używa się drożdży instant to składniki zaczynu należy dodać do pozostałych pomijając etap wyrastania zaczynu.
800 g mąki, przesianej
50 ml oliwy/oleju
200 ml wody
200 ml mleka
1 łyżka cukru
potrzebne jeszcze będą:
- wybrane nadzienie - pisałam o tym wyżej
- 2 łyżki stopionego masła (albo smalcu) wymieszane z 1 żółtkiem
- rozkłócone białko do smarowania kiflic przed pieczeniem (Palachinka napisała, że smaruje swoje żółtkiem z 0,5 łyżeczki oleju, ale nie chciałam zostawiać niezużytego samotnego białka, więc zrobiłam po swojemu haha)
- ew. 2-3 łyżki masła do rozłożenia między pieczonymi kiflicami (na jednej blasze rozłożyłam masło, na drugiej nie - nie zauważyłam specjalnej różnicy, myślę więc że można zaoszczedzić - i na maśle i na kaloriach)
Do miski przesiać mąkę, dodać wyrośnięty zaczyn oraz olej, wodę, mleko i cukier. Wyrobić gładkie ciasto, które następnie trzeba przełożyć do natłuszczonej miski, przykryć i odstawić do wyrośnięcia.
Kiedy ciasto podwoi objętość wyłożyć je na oprószoną mąką stolnicę, uformować w kulę i podzielić ją na 8 równych części. Każdą z części uformować w kulę, a potem rozwałkować na placek grubości 5 mm.
Na mojej stolnicy mieściły się równocześnie tylko dwa takie placki i tak było dobrze, bo teraz trzeba jeden z placków posmarować 1/4 masła wymieszanego z żółtkiem zachowyjąc 2 cm, nieposmarowany, odstęp przy brzegu.
Przykryć drugim plackiem, wygodnie przenieść go przy pomocy wałka. Brzegi lekko docisnąc, żeby masło nie wypłynęło. Niektóre placki musiałam potem ponownie, delikatnie, rozwałkować, bo trochę się kurczyły.
Teraz rozciąć na 8 części, jak pizzę, położyć po łyżce nadzienia i zwinąć, tak jak widać na zdjęciu, naciągając ciasto dość mocno.
Zwinięte kiflice kładzie się na natłuszczonej blaszce, można też rozłożyć między nimi małe kawałki masła.
Wszystkie posmarować rozkłóconym białkiem, albo żółtkiem z 0,5 łyżeczki oleju, jak robi to Palachinka. Kiflice z nadzieniem serowym posypać sezamem, a z dżemem - cukrem. Moje posypałam makiem. Piec w temperaturze 200°C przez ok. 15 minut.