Nie wiem jak to danie opisać unikając frazesu “gęsty, aromatyczny sos”, bo ten właśnie taki jest. Jego smak zależy w głównej mierze od jakości użytego wina i nie chodzi tu o jego cenę. Zwyczajnie smaczny będzie sos z wina, które Wam smakuje :)
Potrawę testowałam na ludziach :) Ludzie powiedzieli, że było “mega” i “zdecydowanie takie proste jedzenie jest najlepsze”. Ludziom dziękuję bardzo za bycie moimi królikami doświadczalnymi :D
À propos królików, to przepis ten powstał na bazie przepisu na królika w czerwonym winie właśnie. Gdzieś w sieci rzucił mi się w oczy, zapadł w pamięć (co już samo w sobie z cudem graniczy), przypomniał, potem mocno go okroiłam i myślę, że będę często do niego wracać.
Łopatka wieprzowa duszona w czerwonym winie
ok. 1 kg łopatki wieprzowej bez kości
sól, pieprz
5-6 łyżek mąki
olej do smażenia
pół dużej główki czosnku
pół średniej cebuli
1/4 szkl. (60-70 ml) octu winnego albo jabłkowego
2 szkl. (500 ml) wytrawnego czerwonego wina
2 łyżki cukru
2 łyżki szałwii
1 łyżka majeranku
Umytą łopatkę pokroić na kotlety (ok. 2-3 cm grubości), przyprawić solą i pieprzem, obtoczyć w mące i strząsnąć jej nadmiar.
Rozgrzać szeroki garnek o grubym dnie, wlać kilka łyżek oleju, tak, żeby przykrył dno. Partiami smażyć kotlety na rumiano z obu stron. Usmażone przełożyć na chwilę na innego naczynia.
W tym samym garnku na pozostały po smażeniu tłuszcz wrzucić z grubsza pokrojony czosnek i drobno pokrojoną cebule – smażyć często mieszając, aż czosnek sie zrumieni. Częste mieszanie jest bardzo ważne – gdyby czosnek się przypalił, to nada potrawie gorzkiego smaku, a tego bardzo nie chcecie, uwierzcie mi na słowo :)
Gdy czosnek jest już zezłocony do garnka wlać wino, ocet i wsypać cukier – dokładnie wymieszać, najlepiej chyba drewnianą łyżką. Cukier ma się rozpuścić i przy okazji wszystkie drobinki, które przylgnęły do dna w czasie smażenia mięsa, trzeba zdrapać – wzbogacą smak sosu.
Teraz jeszcze trzeba przełożyć do sosu mięso, razem z płynem, który zebrał się w naczyniu, dodać szałwię i majeranek, przykryć garnek szczelnie pokrywką, skręcić gaz na minimum i po robocie. Na około godzinę można o mięsie zapomnieć, dusi się całość dopóki mięso nie zmięknie. W czasie kiedy będzie się dusić można obrać i ugotować ziemniaki, ryż albo skoczyć do sklepu po bagietkę.
Uwielbiam takie dania – minimum wysiłku, maksimum efektu :)
Smacznego!