Nie kocham bananów, zwłaszcza jak za oknem pogoda pod psem i zzzzzzimno. Gdy temperatury spadają poniżej 20°C wszystkim owocom w naszym domu nagle wzrasta szansa na przetrwanie. Szykowałam się więc do tego Bananowego Tygodnia jak na wojnę prawie. Odkryłam przy okazji, że szeroko pojęta ludzkość ma jakieś poważne zaburzenia bananowe. Zobaczcie na te banana drive'y :), magazynek (i inne zdjęcia na tej samej stronie), dla miłośników kotów - koci miłośnik bananów, albo wykres dojrzewania bananów, prosze nie pytać dlaczego, ale przyprawił mnie o napad śmiechu, wiem, bez sensu. I jeszcze śliczny karton soku bananowego.
Znalazłam przepisy na najprostsze na świecie lody bananowe, nie potrzeba do ich produkcji maszyny do lodów, tylko blender, bananowe babeczki - zaparzane, ciasto bananowe z kokosem i migdałami ehhhh, no i skarbnicę przepisów - podsumowanie blogowej imprezy babanowej.
Szukałam, szukałam, ale kiedy trafiłam na tę stronę, to wiedziałam już, że to to. Na RecipeZaar znalazłam prawie identyczny przepis, tylko w gramach, oba bazują na przepisie z australijskiego magazynu "Delicious".
Ciasto jest cudnie wilgotne, delikatnie przesiąknięte karmelem i spisało się w tę paskudną pogodę. Polecam nawet tym, którzy jak ja nie są fanami babanów.
180 g mąki
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 banan, bardzo dojrzały
2 łyżki kwaśniej śmietany (dałam jogurt)
90 g masła o temp. pokojowej
180 g cukru
1 teaspoon ekstraktu z wanilii
2 jajka o temp. pokojowej
Polewa karmelowa
60 g masła
120 g brązowego cukru
1 1/2 łyżek golden syrup
4 duże banany
Nagrzać piekarnik do temperatury 180°C. Dobrze natłuścić okrągłą formę (22-24 cm średnicy).
Na polewę karmelową trzeba w małym rondelku stopić 60 g masła, dodać brązowy cukier, golden syrup (podejrzewam, że można go zastąpić miodem) i gotować 3 minuty mieszając co jakiś czas. Sos karmelowy wlać do przygotowanej formy i rozlać równomiernie po całym dnie.
Banany obrać i pokroić w plasterki. Układać je w formie zaczynając przy ściance formy i kończąc w jej centrum. Plasterki powinny zachodzić na siebie. Środek wygodniej będzie wyłożyć mniejszymi plasterkami.
Do miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia i przyprawy, dodać szczyptę soli, jeśli masło jest słone, to sól pominąć.
Dojrzałego banana obrać, połamać na kilka kawałków i rozgnieść widelcem, dodać śmietanę i wymieszać.
Mikserem utrzeć miękkie masło z cukrem, masa powinna stać się puszysta i prawie biała (5 min.?). Dodać ekstrakt waniliowy i dalej miksując dodawać po jednym jajku. Delikatnie wmieszać banana ze śmietaną i mąkę z proszkiem do pieczenia i przyprawami.
Delikatnie wykładać ciasto łyżką do formy, uważając by nie przesunąć bananów, na koniec wyrównać powierzchnię łyżką zwilżoną w zimnej wodzie.
Formę wstawić na środkową półkę nagrzanego piekarnika i piec 45-55 minut. Dla pewności można przetestować je wykałaczką.
Po wyjęciu z pieca odstawić ciasto na kratkę na 3 minuty. Potem delikatnie okroić brzegi nożem, nakryć odwróconym talerzem i zdecydowanym ruchem obrócić formę, razem z talerzem, do góry nogami. Trzeba uważać, żeby się nie poparzyć! Odczekać 20-30 sekund i delikatnie zdjąć formę.
Jeśli jakieś banany przykleiły się do formy trzeba je z niej zdjąć i położyć na ciasto :)
Mnie smakuje bardziej podane jeszcze ciepłe, ale zimne z gałką lodów, albo bitą śmietaną też może być warte grzechu.
Znalazłam informację, że ciasto można odgrzewać w mikrofalówce, więc pewnie i można przygotować je wcześniej i przechowywać szczelnie zamknięte w pojemniku.
p.s. pominęłam proszek do pieczenie, nie żeby celowo :), z dodatkiem proszku ciasto wyrośnie trochę większe, ale bez proszku bardziej naturalne ;)