Prawie ostatni gwizdek, więc może się komuś przyda przepis, a polecam serdecznie, bo wrażenia smakowe zgoła nieziemskie. Nie potrafięsię aż tak dobrze wysłowić, żeby to ludzkimi słowy opisać, ale mogę Wam powiedzieć, że Zuzia i Marta piały z zachwytu :)
Wybierając się na polowanie na bez trzeba przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy się wie jak czarny bez wygląda. Tylko tak profilaktycznie, żeby nie było żadnych pozwów do sądów, jak się ktoś naje paskudztwa innego ;) Proszę też pamiętać, że surowy czarny bez zawiera sambunigrynę, która po spożyciu rozkłada się do cyjanowodoru. TYLKO PRZETWORZONA (ususzona lub poddana obróbce termicznej) roślina nadaje się do spożycia!!!
Baldachimy kwiatów zrywa się z dala od dróg, poza miastem, najlepiej na brzegu jakiejś polanki. Oczywiście nie ogałaca się jednego biednego krzaka, tylko subtelnie podskubuje kilka. Trudno określić ile sztuk baldachimów będzie potrzeba, bo to zależy od ich wielkości, ale myślę, że ok. 20 będzie w sam raz.
Zawsze można zaszaleć i na wszelki wypadek zerwać więcej, potemm oddzielić id łodyżek, wysuszyć i schować do szczelnego pojemnika – będzie jak znalazł ma zimę. Herbata zaparzona z kwiatów czarnego bzu działa napotnie, przeciwgorączkowo, moczopędnie, wzmacniająco na naczynia krwionośne - zmniejsza ich kruchość. Zewnętrznie – można stosować ją do przemywań w stanach zapalnych oczu i gardła.
Żeby konsekwencję zachować podajemy takie placki z konfiturą z owoców czarnego bzu i popijamy sokiem, z owoców czarnego bzu, żeby nie było :)
Placki z kwiatem czarnego bzu
ok. 20 baldachimów kwiatów czarnego bzu
2 szkl. mąki
2 szkl. maślanki
2 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki cukru
cukier puder do posypania
olej do smażenia
ew. konfitura z owoców czarnego bzu
Wszystkie składniki ciasta wymieszać rózgą w misce, konstystencja ciasta powinna być raczej zbliżona do konsystencji ciasta na racuchy, niż na naleśniki.
Przynieść sobie nożyczki, serio. Rozgrzać patelnię, nalać oleju. Maczać po jednym baldachimie w cieście, można sobie pomóc łyżką i siup na patelnię.
Gdy już na całej powierzchni patelni rozmieszczone są, strategicznie, a jakże, placki, to nożyczkami trzeba obciąć tak dużo zielonych łodyżek jak tylko się da. Są gorzkie, no i trudno będzie z nimi usmażyć placki z drugiej strony :)
Obrócić placki i dosmażyć. Ot i cała filozofia :)
9 komentarzy:
Podobne placuszki do Twoich jadłam już w tym sezonie,ale z białą akacją.Pyszne,nie dziwię się,że przy stole było słychać piski zachwytu
ja jestem ciekawa smaku heh niestety u mnie czarny bez tylko przy drodze spotkałam...;(
na akację się nie załapałam, najzwyczajniej w świecie przegapiłam dobry czas, ale z bzem byłam już sprytniejsza - kolega ma przy firmie krzaków kilka, monitorować kazałam. Dostałam informację, że już czas, pożyczyłam psa koleżanki i poszłam na długaśny spacer z nim.
Izaa - metodę "na psa" polecam serdecznie, koleżanka zadowolona, pies, chociaż z zakwasami to też szczęśliwy, a bez znalazłam tam, gdzie wcześniej na niego uwagi nie zwróciłam :)
Nigdy kwiecistych placuszków nie próbowałam. Mam nadzieję że jeszcze to nadrobię;)
Szkoda, że nie mam dostępu do czystych , nie skażonych spalinami kwiatów , bo chętnie bym spróbowała takich placuszków :)
P. Malwinno - do dziela, yyy, tzn. w krzaki, po ten bez :)
Abbra, nie trzeba jechac na suwalszczyzne, zeby bez znalezc, jestem pewna, ze znajdziesz cos zaraz za miastem. Bez lubi stanowiska sloneczne i wilgotne, rosnie jak chwast. Moze polaczyc okazje i wybrac sie na weekendowy spacer pod miasto :)
Rewelka!
W życiu bym nie pomyślała, że można w taki sposób tą roślinkę wykorzystać...;)
w tym roku przegapiłam. ale w zeszłym jadłam po raz pierwszy i było pysznie.
Prześlij komentarz