W sezonie grzyby, więc dlaczego nie? U mnie grzyby w tym roku stanowią motywację, wymówkę i tymczasową manię. Szybko, z chlebem, albo bułką, stanowi syty obiad. Nada się i na Wigilię pod warunkiem, że pominiecie smalec i zamiast smażyć warzywa ugotujecie je z grzybami. Ta zupa powstała przez przypadek - obgotowywałam borowiki ceglastopore, moje tegoroczne odkrycie, i jakoś tak samo się pomyślało, że może przy okazji... Użyłam grzybów mieszanych, kasza i płatki owsiane, to udana próba zagęszczenia zupy, jakoś nie przepadam za takimi rzadkimi. Mam nadzieję, że jeszcze jeździcie na grzyby, że spróbujecie i też Wam posmakuje :) Zgaduję, że zupa będzie równie smaczna z mrożonych grzybów, więc jeśli teraz się nie uda, to zawsze można błąd naprawić później ;)
Zupa grzybowa
bardzo syta (dla 4-5 osób)
150 g cebuli (średnia taka)
1 ząbek czosnku
2 łyżki smalcu
marchewka
1/2 pietruszki
500 g świeżych grzybów
1 1/2 l wody/bulionu
3 łyżki kaszy jęczmiennej
1 łyżka płatków owsianych
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Cebulę obrać i posiekać w sporą kostkę. Rozgrzać garnek, w którym będziemy gotować zupę, wrzucić smalec, rozgrzać i dodać cebulę, zbrązowić.
Obrać marchew i pietruszkę, zesmażyć z cebulą. Wkroić oczyszczone grzyby, dałam mieszane, nóżki pokroiłam znacznie drobniej niż kapelusze. Smażyć kilka minut i całość zalać wodą, albo bulionem. Dodać kaszę i płatki, doprawić i gotować pod przykryciem ok. 20-25 minut. Można zakupy w tym czasie rozpakować, doprowadzić się do stanu używalności, stół nakryć – prawie pół godziny dla Was a obiad robi się sam :)
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz