Wspominałam w poprzednim poście, że znalazłam dość dobry, wg mnie, "sposób na bochenki". Na początku jeśli wyrabiałam chleb ręcznie, to robiłam to na stolnicy, ale jakoś nie zdawała egzaminu, no i jeszcze trzeba ją wyciągać, myć w jednokomorowym zlewie, suszyć, chować, łeeee. Potem dałam sobie spokój ze stolnicą i wyrabiałam ciasto na natłuszczonym blacie stołu kuchennego. Rewelacja! Potem się tylko myje blat i po krzyku.
Zdarzało mi się kiedyś, że chleby rosnące w koszykach wyłożonych płóciennymi ścierkami oprószonymi mąką przywarły do materiału. Oczywiście, że moja wina, ale szczęśliwa z tego powodu nie byłam :) I jeszcze wykładanie bochenków na kamień, bez łopaty, delikatnie, niee, to nie dla mnie.
Mam taką solidną matę silikonową, od niedawna używam jej zamiast stolnicy. Wystarczy zwilżyć dłonią blat stołu, czy szafki i rozłożyć matę. Skropić ją olejem, rozsmarować, przy okazji natłuścić dłonie i do roboty. Wyrobione ciasto idzie na czas wyrastania do miski, matę zwijam, żeby nie przeszkadzała, blat przecieram i z dreszczem na plecach wspominam stolnicę. Kiedy przyjdzie czas na formowanie bochenków matę znów rozwijam, a uformowane, podłużne chleby układam między jej fałdami ("szwem do dołu") na odwróconej do góry nogami płytkiej blasze. Podczas układania chlebów między fałdami maty można pomóc sobie cienkim wałkiem, tak jak widać na zdjęciu niżej.
Całość zakrywam naoliwioną folią spożywczą, przecieram mokry blat i już, chleb rośnie a ja mam przerwę na kawę i Cincin ;)
Wyrośnięty chleb nacinam i zsuwam, razem z matą, na kamień. Przy okazji wypuszczania pary, gdy skórka już lekko stwardnieje, rozprostowuję fałdy maty, żeby boki także miały szansę się przypiec. Gdy bochenki zaczynają się rumienić zabieram spod nich matę (przez szmatkę, bo strasznie gorąca!), wkładam do zlewu i myję, gdy ostygnie.
Nie muszę biegać ze stolnicą, czy kilka razy myć blatu kuchennego, bo wszystko robię na macie (z wyjątkiem cięcia!!!, trzeba unieść ciasto z jednej strony i odciąć je w powietrzu), jeśli chwilowo jej nie potrzebuję, to zwinięta czeka na swoją kolej. Zastępuje płótno, koszyki, a planuję przetestować, czy da radę zastąpić formę do wyrastania bagietek . I pomyśleć, że rok przeleżała w kartoniku, osamotniona i zapomniana!
p.s.
na zdjęciach widać moje wielkanocne chleby, z przodu dwa małe, do koszyków, z tyły duże, na niedzielne śniadanie. Powstały na bazie przepisu na chleb ze świeżą kolendrą, ale z dodatkiem 2 łyżeczek kurkumy. Będą miały żółty miąższ, chciałam zrobić zielony, albo czerwony (sok z buraków), ale bałam się, że byłabym jedyną zachwyconą tym faktem osobą przy stole ;)
14 komentarzy:
Bardzo pomysłowe, a takie mini chlebki cudnie sie prezentują!! :) Ale ja to w ogóle uwielbiam wszystko co małe :D
Z tą matą na blasze to naprawdę świetny pomysł! Jutro wielkie pieczenie, więc na pewno go wykorzystam!
No! Nie ma to jak zdrowy pomyślunek! :) Świetny patent Olasz! :) Ja swojej stolnicy pewnie już z 10 lat nie wyciągałam. Co prawda chlebów nie wyrabiam (zresztą jakby co to i tak KA bym do roboty zagoniła, bo ja leń jestem), ale wszelkie wałkowania ciast kruchych, pierogowych, itp. - tylko na blacie kuchennym, ewentualnie na macie Tupperware, ale ona nie jest taka giętka i elastyczna (jak dla mnie wcale nie taka rewelacyjna, jak ją zachwalano). No więc blat rulez!
A ta Twoja mata świetna jest. Widać że duża i do tego ładnie się daje "formować".
marzy mi się ta mata, kiedyś była w lidlu ale ja się zagapiłam i nie kupiłam :/
Olasz a zdradzisz nam gdzie kupilas to cudo?:))) Super pomysl!
Polko, moją kupiłam na eBay'u, ta konkretna jest marki Vogue, ale sa też inne, podobne, np. marki Silpat, obie uzywane w gastronomii, wiec duzo moga wytrzymac. Obie wzmacniane jakims włóknem. Nie można ich przecinac (na dwie mniejsze np.), ani uzywac uszkodzonych, bo włókna nie powinny dostac sie do jedzenia. Zobacz np. na Nisbets.co.uk, warto maja tez ogromny wybor remekinow, miseczek etc. Moja mata jest w rozmiarze "GN 1/1" (520x315mm), wiec rozlozona jest ciut za duza do normalnego piekarnika, ale może dyndać gdzies bokiem ;)
Dziekuje slicznie! :))))))
Świetny pomysł! :)
ZDROWYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT! :)
Pozdrawiam ciepło i serdecznie!
Zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt !
No proszę! Jaka pomysłowa dobromirka! :)
Olu, napisz proszę czy bochenek wyrastany w ten sposób nie rozpływa się podczas wyrastania, bo w koszyku jednak jest 'podpierany' z każdej strony. Próbowałam kiedyś tego patentu, tyle, że ze ściereczką i wyrośnięty chleb przed pieczeniem był płaski z każdej strony, prawie że kwadratowy...
KOchane dziekuje slicznie za wszystkie zyczenia swiateczne! Troche pozno, ale: "wzajemnie" ;)
Mam nadzieje, ze Wasze swieta byly warte zapamietania :)
Agatko, ta mata jest dosc sztywna, ale może też być to kwestia rzadkiego ciasta. Zobacz jak te male bochenki same trzymają kształt. Próbowalam ze sciereczkami, nie pasowało mi, za miękkie chyba? Moje bochenki nie miały szans sie rozjechac - z boków podparte matą, a na rozjechanie sie wzdłuż nie wpadly :)
Takie stolnice to faktycznie super rozwiązanie do kuchni. Szkoda tylko że nie można używać na nich noży, foremek itp
Waldku, foremek można, ino z czuciem ;) Zamiast noża już od kilku lat używam czegos, co w wyszukiwarkach znajdziesz pod hasłem "skrobak do ciasta" :)
Prześlij komentarz