Znalazłam w Internecie ciasto, zaciekawiła mnie nazwa, bo niby z czym Wam się kojarzy Medena Pita? Właśnie, mnie też. Angielska nazwa "honey cake" troche rozjaśniła mi w głowie, ale nie podejrzewałam w najśmielszych marzeniach, że to takie dobre :) Na zdjeciach blogu Cafe Chocolada ciasto jest jaśniejsze, bo autorka nie dodała do niego kakao, które jest opcjonalne.
Bardzo lubię przepisy, które umożliwiają rozłożenie sobie pracy na kilka etapów, wcześniejsze przygotowanie. Idealne rozwiązanie dla zapracowanych, zajętych i na święta, żeby wszystkiego jednocześnie nie mieć na głowie. To ciasto właśnie takie jest - można jednego dnia wyrobić ciasto, kolejnego upiec blaty i zrobić masę, można poczekać jeszcze jeden dzieć nim złoży się ciasto, a takie już gotowe jeszcze powinno poczekać przez noc w chłodzie, żeby blaty zwilgotniały od kremu. To nie jest przepis na poczęstunek dla niespodziewanych gości :) ALE dla zapobiegliwych w sam raz - podejrzewam, że i surowe ciasto, i upieczone blaty, można spokojnie wrzucić w zamrażalnik i mieć na szeroko pojęte "zaś" ;)
Wydaje mi się, że samo ciasto pochodzi gdzieś z rejonów Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, chociaż znalazłam też informację, że popularne jest w Azerbejdżanie, a to przecież kawałek drogi. Jedno jest pewne - ciasta na miodzie doceniane są wszędzie tam, gdzie miód jest dostępny :) W zależności od rodzaju użytego miodu uzyska się inny smak ciasta. Z miodem np. akacjowym delikatniejszy, a z gryczanym, którego użyłam, mocniejszy.
Następnym razem będę robić to ciasto z podwójnej porcji i jeśli się do niego przymierzacie, to Wam też to radzę :D
Miodownik - Medena pita
blaty:
150 g masła o temp. pokojowej
150 g cukru
1 jajko
1 łyżka kakao (opcjonalnie)
3 łyżki miodu
1 łyżeczka sody
400 g mąki
Najpierw wymieszać wszystkie składniki z wyjątkiem mąki, najwygodniej mikserem, albo drewnianą łyżką w misce, potem dodać mąkę i wymieszać raz jeszcze.
W efekcie wychodzi dość twarde ciasto, które trzeba podzielić na 2-3 części w zależności od wielkości formy, na której będzie pieczone. Wydaje mi się, że efektowniej wyglądają trzy warstwy, wzięłam więc blachę taką jak do pieczenia ciastek, rozmiar blatów widać na zdjęciu poniżej.
Rozgrzać piekarnik do 180°C. Rozwałkować każdą z części ciasta na odpowiednią wielkość, wygodnie robić to bezpośrednio na papierze, czy macie, na której bedzie pieczone. Potem wystarczy tylko zsunąć "gotowca" na odwróconą do góry nogami blachę i nakłuć widelcem i piec ok. 10 min. Upieczone zostawić do przestygnięcia, po czym delikatnie zsunąć na kratkę, albo na lnianą ściereczkę. W mierę jak będą stygnąć stwardnieją prawie na kamień, ale potem znow zmiękną, od kremu, którym będą przełożone.
krem:
500 ml mleka
2 łyżki mąki
2 łyżki mąki kukurydzianej (albo innej skrobi)
2 łyżeczki cukru waniliowego/1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
250 g masła w temp. pokojowej
200 g cukru/cukru pudru
opcjonalnie - 1 łyżka rumu (dałam 4 łyżki nalewki cytrynowej)
Odlać ok. pół szklanki mleka dodać obie mąki i wymieszać, resztę mleka zagotować cukrem waniliowym/ekstraktem z wanilii. Kiedy gotowane mleko zawrze dodać do niego mleko wymieszane z mąkami, gotować jeszcze ok. minuty ciągle mieszając, zgęstnieje do konsystencji budyniu. Przelać do miski, albo plastikowego pojemnika, przykryć folią, przestudzić i schłodzić w lodówce.
Zmiksować ciepłe masło z cukrem, dalej miksując dodawać stopniowo po kilka łyżek masy budyniowej i ew. rum/nalewkę.
1/3 masy rozsmarować na jednym placku, przykryć drugim plackiem, lekko docisnąć, posmarować go drugą 1/3 kremu, przykryć ostatnim plackiem i zużyć ostatnią część kremu. Zawinięte odłożyć na cała noc w chłodne miejsce. Placki przesiąkną wilgocią z masy i zmiękną.
Teraz jeszcze polewa czekoladowa na sam wierzch i będzie gotowe...
polewa:
100 g czekolady posiekanej/połamanej na małe kawałki
100 ml śmietany słodkiej
Zagotować śmietanę, dodać czekoladę i mieszać, aż się rozpuści. Ostudzić i wylać na ciasto.
Gotowe :) Smacznego!
14 komentarzy:
jadłam kiedyś ciasto o nazwie midownik i nawet mi smakowało, przy czym ja mało słodka byłam ;) wyglądem przypominało Twoje, więc podejrzewam, ze i to bardzo przypadłoby mi do gustu :)
Oluś, wygląda jak z cukierni :) kakao i miód...mmm... chyba się skuszę :)
uwielbiam miodownika, ale nigdy nie odwazylam sie go upiec... piekny jest tutaj u Ciebie!!
Uwielbiam to ciasto. Na zdjecu wyglada tak pyszniutko ;
pycha!
Tez nigdy nie odwazylam sie go upiec... Oblednie wyglada na Twoim zdjeciu!
Jeszcze nigdy nie jadłam miodownika - trzeba nadrobić tą zaległość :)
Wygląda wspaniale, w najbliższy weekend zagości więc na moim stole :) Chłopaki będą prze szczęśliwi :)))
Tak bardzo piękny ten twój miodownik Olasz
Wygląda wspaniale, tak dawno nie jadłam miodownika i teraz nabrałam na niego strasznej ochoty :)
Jak ja lubię takie ciasta.Szczególnie za ich wyrabianie-taki jest cudny wtedy aromat:))
Pozdrawiam.
Olasz, zdezorientowana bylam patrzac na pierwsze zdjecie :D Myslalam, ze to jakis chleb bedzie :D No ale ciasto- cud miod!!!
mam pytanko, czy można to ciasto surowe zamrozić??? Czy nie bardzo...
Nie jestem pewna czy chodzi CI o gotowe z masą, czy może same blaty surowe/upieczone. Tego konkretnego nigdy nie próbowałam, pewnie dlatego, że robiłam je dopiero raz :), ale gdybym miała taką potrzebę, to upieczone blaty bym mroziła. Surowe, nie dam sobie nic uciąć, ale WYDAJE mi się, że nie ucierpi, nie jestem pewna jak się soda zachowa. Gotowe z masą - myślę, że można (dużo znajomych mrozi podobne ciasta, takie z masą budyniowo-maślaną), z "kupną" masą, jakąś z torebki bym się bała. Przykro mi, że nie mogę dać Ci konkretniejszej odpowiedzi, mam nadzieję, że choć taka coś pomoże. p.s. przepraszam, że nie odpowiedziałam wcześniej, ale nie mogłam. Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz