Rohliky, to sztandarowe chyba drobne pieczywo Czech. Odwiedziła m w ciągu ostatnich dwóch dni wiele stron i blogów prowadzonych przez Czechów, dla Czechów i o Czechach. Bardzo spodobał mi się opis rohlikowch wspomnień MN. Pisze, że chyba każdy, a już na pewno z jej pokolenia, praktycznie wyrósł na rohlikach. Takich świeżych z masłem. Jadanych po drodze ze szkoły, kiedy mama wstępowała jeszcze do spożywczego po zakupy, a w brzuchu już burczało. Przemawiają do mnie takie opowieści - sama po drodze z piekarni nieraz obgryzłam skórkę z połowy chleba. Oczywiście, że były pretensje i musiałam biec po drugi. Sprawa zawsze się komplikowała w okolicy świąt różnego rodzaju, kiedy kolejka przed piekarnią ogonek zawijała gdzieś na rogu i trzeba było odstać swoje. Ale było warto :)
Właśnie dlatego u mnie z okazji Tygodnia Kuchni Czeskiej, organizowanego przez Myszę_Klapsiarę, rohliky.
Mówi się o nich, że są jak francuskie bagietki, ale bez francuskiego podejścia :) Równie dobre z dżemem lub miodem, jak z wędliną i serem. Ponoć jednak najlepsze są z odrobiną masła,w akompaniamencie szklanki mleka.
Przepis znalazłam na blogu Czeszki, Tanji, mieszkającej gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Jak wiele mieszkających daleko od domu osób stara się przez gotowanie oswoić trochę rzeczywistość.
Oczywiście coś po drodze pozmieniałam, świeże drożdże przeliczyłam na drożdże instant używając tego przelicznika, a 2 łyżki masła odliczyłam na oko. Zamiast rozbijać kolejne jajko do smarowania rohlików przed pieczeniem wykorzystałam białko z jajka, którego żółtka użyłam do zrobienia ciasta.
Z tego przepisu wyszło mi 10 rohlików, trochę krótszych niż moja dłoń, więc nie były duże, następnym razem podwoję ilość składników. Będę mogła bez wyrzutów sumienia podjadać jeszcze ciepłe, no i zostanie coś na potem ;)
Ciasto wyrastało przez noc w lodówce, nie wiem czy tak robią w ojczyźnie rohlików, mnie akurat tak było wygodnie. Trzeba tylko pamiętać, że przenocowane w lodówce ciasto trzeba z niej wyjąć na ok. godzinę przed formowaniem, żeby zdążyło wrócić do temperatury pokojowej.
3 szkl. mąki
1 łyżeczka soli
1 żółtko
1 szkl. mleka
25 g świeżych drożdży (niecałe 3 łyżeczki drożdży instant)
1 łyż. cukru
2 łyżki masła, stopionego
1 jajko (ew. białko + 1 łyż. oleju) do smarowania rohlików przed pieczeniem
kminek, sól gruboziarnista/mak - do posypania
Włączyć piekarnik, rohliky będą się piec w temperaturze 175°C.
Drożdże wymieszać z połową mleka, cukrem i łyżką mąki. Jeśli używa się drożdży instant można ominąć ten krok i wymieszać wszystkie składniki razem.
Wymieszać mąkę, żółtko, mleko, roztopione i przestudzone masło oraz sól w misce, dodać rozrobione drożdże. Wyrobić ciasto do dokładnego połączenia składników.
Jeśli ma nocować w lodówce, to należy włożyć je teraz do natłuszczonej miski, przewrócić, żeby pokryło się tłuszczem z każdej strony. Okryć folią i do lodówki z nim.
Jeśli będzie pieczone tego samego dnia, to trzeba je przykryć ścierką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. pół godziny.
Wyrośnięte ciasto należy rozwałkować na grubość ok. pół centymetra, pokroić w trójkąty o wysokości ok. 20 cm. Każdy trzeba zwinąć dość ciasno zaczynając od jego podstawy. Wygodnie jest też zwilżyć czubek trójkąta, żeby rohliky nie rozwinęły się podczas pieczenia.
Przełożyć zwinięte rohliky na blachy do pieczenia, odstawić od wyrośnięcia, Tanja pisze, że na 10 minut, moje wyrastały ok. 20 minut, ale następnym razem przedłużę ten czas na 30 minut.
Posmarować rozkłóconym jajkiem (ew. białkiem z 1 łyżką oleju), posypać kminkiem, solą gruboziarnistą lub makiem, wedle upodobań i piec 20-30 minut.
Rohliky NIE powinny zezłocić się zbyt mocno, mają mieć słomkowy kolor, tak jak nasze bułki pszenne.
Skórka powinna być chrupiąca, ale miąższ ma pozostać ciągle wilgotny.
9 komentarzy:
Czy ja mogę jednego rohlika? :) Tak apetycznie wyglądają :)
Kochanie, bierz ile zjesz i uciekaj, bo jak M. wstanie, to moze byz zbyt pozno ;)
o! i to jest bardzo dobry pomysł! Mam tylko pytanko, czy M. już wstał? Bo ja bym też chętnie jednego porwał.. ;)
Obawiam sie, ze juz nie zostalo ani pol, trzeba bylo krzyczec wczesniej ;) Trzeba bedzie zakasac rekawy i sobie zrobic samemu, przykro mi :(
Zapisane do zrobienia i to jak najszybciej. Uwielbiam takie wynalazki, bardzo Ci dziekuje za znalezienie ich i podzielenie sie przepisem:)
Ciesze sie bardzo, ze przepis Ci sie spodobal :) Jest latwy, a ciasto przyjemne w obrobce. Sama przyjemnosc. Wiekszosc moich znikalo nawet nie smarowanych niczym. Nie wiem, czy to jakos pomoze, ale pamietam, ze w Błoniach pod Warszawa wujek kupowal dla mnie na sniadanie "paluchy" - smakowaly prawie identycznie, tylko nie byly niczym posypywane :)
Piękne. Chyba sobie o nie przeciągnę "czeski tydzień".
zrobione, cudne powitanie nowego dnia z takim wypiekiem :)
Ale sie ciesze :) Napisz jak Ci poszlo no i jak smakowaly :)
Prześlij komentarz