Tradycyjnie już starałm się połączyć w jednym przepisie dwie okazje. Tym razem Cytrusową Chwilkę na blogu Tatter i Korzenny Weekend zorganizowany przez Ptasię. Często zdarzają się ostatnio takie "nakładki", ale to chyba dobrze, trzeba się bardziej przyłożyć :)
Przepis na profiterolki, czy też ptysie, znalazłam w "The Roux Brothers - French country cooking". Po dobre podstawowe, klasyczne przepisy warto udać się do Klasyków.
Z tego samego ciasta, ptysiowego (choux paste/pâte à choux), robi się też eklery i karpatkę, jeśli pominie się cukier, to stanie się odpowiednie do wytrawnego nadzienia (pasta z tuńczyka z majonezem i kroplą tabasco?). Znalazlam instrukcje krok-po-kroku, może się komuś przyda?
125 ml wody
125 ml mleka
100 g masła
3 g (łyżeczka) soli (chyba, że masło słone, to pominąć)
5 g (łyżeczka) cukru
150 g przesianej mąki
4 jajka
Moje ciasto wyszło zbyt rzadkie, pewnie dlatego, że jajka by dość duże, dlatego ddałam jeszcze 1 łyżkę mąki. Dodałam też łyżeczkę cynamonu, pomarańcze potrzebują w deserach towarzystwa przypraw korzennych, no i Weekend Korzenny :)
Nagrzać piekarnik do temperatury 220°C. Do mieszania potrzebna będzie drewniana łyżka lub silikonowa szpatułka.
W rondelku, na dużym ogniu, zagotować wodę, mleko, masło, cukier, sól i cynamon. Kiedy zawrze gotować jeszcze 1 minutę mieszając. Zdjąć z ognia (gazu nie gasimy) i mieszając dosypać mąkę, mieszać do uzyskania jednolitej masy.
Rondelek postawić znów na ogniu i, cały czas mieszając, gotować 1 minutę. To ostatnie gotowanie, a właściwie parzenie, jest ważne - z ciasta pozbywamy się części wilgoci i zaparzamy mąkę. Ciasto przełożyć do miski, dodać 1 jajko i ubijać do uzyskonia jednolitej pasty, można ubijać łyżką lub mikserem. Dodawać po jednym jajku ubijając dokładnie za każdym razem.
Ciasto przełożyć do szprycy z końcówką o dużym otworze i wyciskać, tak jak bezy. Piec 4-5 minut, uchylić drzwi piekarnika i piec jeszcze 10-20 minut, w zależności od wielkości profiterolek. Przechowywanie: do tygodnia w szczelnym opakowaniu, w lodówce.
Połowę moich profiterolek nadziałam pomarańczową masą maślano-cukrową. Przepisu nie podam z prostej przyczyny - tej masy się jeść nie dało :) Była paskudnie słodka! Na przyszłość będę mądrzejsza i nadzieję je wypróbowaną już masą ze szklanki ubitej śmietany i skórki otartej z jednej pomarańczy.
6 komentarzy:
Nie ma to jak Mistrzowie :) Śliczne te profiterolki :)
Hmmm, do tych małych "bombek" przymierzam się od dawna i wciąż tylko na przymierzaniu się kończy. Piękne te Twoje Olasz! :)
Wspaniale wygladaja.
dziekuje za mile slowa :) Mam nadzieje, ze posmakuja :)
Właśnie nominowałam Cię do UAB. :)
Więcej szczegółów u mnie ;-)
Pozdrawiam,
Mi
http://passionfruit.blox.pl
z zaskoczenenia :) Ide czytac :)
Prześlij komentarz