piątek, 29 października 2010

Szybki obiad - kluski na sosie, gulaszowym na ten przykład

Szybkie kluski na sosie, gulaszowym na ten przykład

 

Miałam garnek gulaszu z serc drobiowych i zbyt mało czasu, żeby kaszę ugotować. Trzeba się jakoś obronić :) Przypomniało mi się, że mam w kajecie od wieków przepis, wydawałoby się, że podejrzany, obcy jakiś i nie wiem skąd.

Kluski miały w zamyśle wyglądać jak nasze polskie kluski na parze, ale pozmieniałam proporcje, bo mi się nie podobały :)

W efekcie wyszły kluski szybkie jak mgnienie oka, ale potrzebujące dużo sosu, bo są raczej z tych suchych. Trzeba też do gotowego sosu, doprawionego, dodać około pół szklanki wody, bo kluski część wilgoci z potrawy wyciągną i może się okazać, że będzie sos zbyt słony. Potem, dla pewności, po ugotowaniu klusek trzeba jeszcze sprawdzić smak sosu, bo może trzeba będzie dolać odrobinę wrzątku.

Cała operacja robienia klusek, jeśli sos ma się gotowy i składniki pod ręką, zajmuje jakieś 15 minut. Dla mnie rewelacja :)

 

Szybkie kluski na sosie, gulaszowym na ten przykład Szybkie kluski na sosie, gulaszowym na ten przykład
(6 klusek wielkości pięści, mojej)

0,5 szkl. mąki
1/3 szkl. mąki kukurydzianej
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki soli

2 łyżki maślanki/mleka
1 jajko
2 łyżki oleju

Zakładamy, że macie już sos, gotowy, doprawiony, gotujący się na małym gazie.
Trzeba będzie dodać do niego ok. 0,5 szkl. wrzącej wody, bo kluski trochę wilgoci wchłoną i sos stałby się zbyt słony.

Wszystkie suche składniki wymieszać rózgą w misce. Dodać wszystkie mokre składniki i zarobić łyżką miękkie ciasto.

Uformować je w kulę, wyłożyć na delikatnie oprószony mąką blat, spłaszczyć lekko i podzielić na 6 części, krojąc tak jak pizze.

Kawałki ciasta utoczyć w kulki i delikatnie położyć na sosie – 5 po obwodzie i jedną w środku. Garnek przykryć pokrywką, szczelnie w miarę i gotować na malutkim ogniu ok. 10 minut. Kluski mają urosnąć dwukrotnie.

Gotowe! Smacznego :)

wtorek, 26 października 2010

Piersi z kurczaka z serem i serkiem łososiowym

Piersi z kurczaka z serkiem łososiowym

Jeszcze na fali mojej fascynacji serkiem łososiowym z OSM Piątnica – szybki obiad z filetów z kurczaka. Podałam je z ryżem zabarwionym odrobiną kurkumy, gotowaną kukurydzą i smażonymi plasterkami cukinii. Nie jestem szczególnie dumna z tych zdjęć. Ba! Wcale nie jestem, ale miałam do wyboru albo takie, albo żadne - bo mnie tego kurczaka sprzed aparatu praktycznie przemocą zabierali :) Głodni byli, a kurczak paaaaaaachniał jak marzenie jakie senne.

 

Piersi z kurczaka z serkiem łososiowym

Piersi z kurczaka z serem i serkiem łososiowym

4 filety z kurczaka
4 grubsze plastry żółtego sera
4 duże łyżki serka łososiowego
mąka
po garści: otrąb, wiórków kokosowych, sezamu
2 jajka
sól, pieprz
ew. mały ząbek czosnku
tłuszcz do smażenia

Oczyszczone filety z kurczaka naciąć tak, aby w środku powstały kieszonki. Do każdej włożyć złożony plaster sera i po łyżce serka łososiowego. Filety z obu stron oprószyć solą i pieprzem oraz mąką.

Otręby, wiórki kokosowe i sezam wymieszać w głębokim talerzu. W osobnym talerzu rozkłócić jajka, doprawić delikatnie. Można do nich dodać mały, zgnieciony i posiekany drobno ząbek czosnku.

Rozgrzać patelnię, dodać tłuszcz i rozgrzać. Filety panierować w rozkłóconych jajkach, a potem w panierce. Nadmiar panierki strząsnąć.

Smażyć filety na średnim ogniu z obu stron na złoto.

Każde smażone i pieczone mięso warto odstawić przed podaniem w ciepłe miejsce na 5-7 minut, żeby “odpoczęło” – dzięki temu mięso się rozluźni i będzie bardziej miękkie niż bezpośrednio po obróbce termicznej. Brzmi podejrzanie, ale proszę mi zaufać na słowo :)

Smacznego :)

czwartek, 21 października 2010

Kurcygalopem przez Nowy Sącz

Zdarzyło mi się kiedyś odbyć taką wycieczkę. Miałam godzinę, dosłownie :) Tradycyjnie już pogoda pod psem, szara szmata zamiast fotogenicznego błękitu, w ręce zimno, aparat moknie, przejeżdżające samochody chlapią na chodnik, ALE nic to! W Nowym Sączu jeszcze nie byłam, okazję wykorzystać trzeba :) Startuję z ul. J. Długosza, mniej więcej pamiętam plan miasta, w końcu przeglądałam go dzień wcześniej, nawet wydrukowałam, ale zapomniałam zabrać :D

Przy ulicy Długosza Kilka ładnych domów, część nieszczęśliwie poprzysłaniana reklamami, część nieprawidłowo zaparkowanymi samochodami dostawczymi. Widzicie tego kota na dachu?

 

Nowy Sącz, ul. Długosza

Przepraszam za kiepską jakość tego poniżej, na małym wyświetlaczu nie zauważyłam, że to “do poprawy”, a tak bardzo chciałam Wam ładne pokazać :)

Nowy Sącz, ul. Długosza

Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale do tej pory jakoś nie myślałam o Nowym Sączu. Jest, byłe miasto wojewódzkie, daleko i wychodzę na ignorantkę, bo nie dużo więcej wiem. Mam nadzieję, że u Was w tym temacie lepiej, bo okazuje się, że Nowy Sącz to bardzo ciekawe miasto! Z klimatem – kawiarenki, herbaciarnie, zaułki, piękna i różnorodna architektura, czysto wszędzie. Całe stada malutkich szczególików, które sprawiły, że bardzo chciałabym tam wrócić i dokładnie pooglądać, a nie tak po łebkach.

Nowy Sącz, ul. J. Długosza

 

Nowy Sącz, Kawiarnia Prowincjonalna 

Nowy Sącz, ul. Kazimierza Wielkiego

 

Nowy Sącz, ul. Kazimierza Wielkiego/ul. Szwedzka

Nowy Sącz, ul. Szwedzka

 

Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 

Cytat ze strony www.nowysacz.pl:
Pomnik Władysława Jagiełły - ul. Jagiellońska, na kamienicy byłej Komunalnej Kasy Oszczędności, odsłonięty w 1910, w 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. W 1939 r. na polecenie Niemców zdemontowany. Posąg pocięty na trzy części ocalił i schował głęboko w piwnicy prac. KKO Stefan Krajewski. W akcji ratowania pomnika króla brali udział także: Kazimierz Ciombor, Janina Gałaś, Józef Łazarz, Marian Serkowski, Stanisław Wilczyński, Józef Wątroba, Antoni Lessak i Bronisław Wątroba. Po wojnie pomnik powrócił na swoje miejsce (tuż po wyzwoleniu stał przez kilka dni na rynku sądeckim).

 

Nowy Sącz, ul. Szwedzka/ ul. Jagiellońska

Cytat ze strony www.nowysacz.pl:
Ostatnią nowością (z lipca 2009 r. ) rzeźby (z brązu) dwóch par tańczących dzieci w strojach lachowskich, dłuta Zbigniewa Beca. Z uwagi na inicjatora tej ozdoby rzeźby sądeczanie nazwali żartobliwie „Dziećmi Jerzego Gwiżdża”.

 

Nowy Sącz, Planty

 

Nowy Sącz, Planty, Dąb Wolności 

Nowy Sącz, Planty, Dąb Wolności

 

Poniżej pl. Wolności, pomnik Adama Mickiewicza evo 3 :) Historia cała tutaj, pod koniec się uśmiałam jak norka – Staś Haliniak :)

 

Nowy Sącz, Plac Wolności, pomnik Adama Mickiewicza

 

Nowy Sącz, ul. J. Długosza

  

Kościół pod wezwaniem św. Kazimierza (skrzyżowanie ul. J. Długosza/T. Kościuszki)

Nowy Sącz, Kościół pod wezwaniem św. Kazimierza

 

Nowy Sącz, Kościół pod wezwaniem św. Kazimierza

 

Bazylika Kolegiacka św. Małgorzaty (ul. Ducha Świętego) – o jej historii można np. tutaj poczytać

 

Nowy Sącz, Bazylika Kolegiacka św. Małgorzaty

 

Nowy Sącz, Bazylika Kolegiacka św. Małgorzaty 

Nowy Sącz, Bazylika Kolegiacka św. Małgorzaty, dzwonnica 

Nowy Sącz, Bazylika Kolegiacka św. Małgorzaty, boczne wejście, boczne wejście  Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów (skrzyżowanie ul. Zakościelnej/Ducha Świętego)

 

Nowy Sącz,  Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów

 

Nowy Sącz, Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów, dziedziniec

Nowy Sącz, Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów, dziedziniec

Czasami człowiek się natyka na piękne rzeczy, które rozczulają. Mnie rozczulił napis na tej tablicy, no sami powiedzcie :)

 

Nowy Sącz, Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów, tablica pamiątkowa Mikołaj Giza

Nowy Sącz, Kościół pw. św. Ducha i klasztor oo. jezuitów

Zespół poklasztorny OO Franciszkanów (tu drugi link), ul. Pijarska 19:
- kaplica Przemienienia Pańskiego jako kościół ewangelicki, 
- dwa skrzydła zabudowań poklasztornych z wieżą.

Pani, która parkowała (niezgodnie z przepisami) przed kaplicą gdy przymierzałam się do zdjęcia, była na tyle miła, że na chwilę przyblokowała ruch i mogłam to zdjęcie zrobić :)

Nowy Sącz, Zespół poklasztorny OO Franciszkanów

 

Zespół poklasztorny OO Franciszkanów

Na oficjalnej stronie Nowego Sącza czytamy “przy skrzyżowaniu ul. Franciszkańskiej z ul. Kazimierza Wielkiego – dawna rezydencja Lubomirskich, a obecnie Sądecka Biblioteka Publiczna im. J. Szujskiego”...

Nowy Sącz, dawna rezydencja Lubomirskich, a obecnie Sądecka Biblioteka Publiczna im. J. Szujskiego

Budynek na zbiegu ul. M. Szymanowskiego, Kazimierza Wielkiego i Rynku – bardzo podoba mi się jak mało bank ingeruje w fasadę samego budynku.

 

Nowy Sącz, Budynek na zbiegu ul. M. Szymanowskiego, Kazimierza Wielkiego i Rynku

Rynek/Ratusz od strony ul. M. Szymanowskiego i Kazimierza Wielkiego. W tle po lewej widać Bazylikę Kolegiacką św. Małgorzaty.

 

Nowy Sącz, Rynek ratusz

Tutaj Rynek od strony ul. K. Hoffmanowej. Miły patrol Policji cofał przed skrzyżowaniem, żeby mi w kadr nie wchodzić, światełko niechcący złapałam :) Mówiłam już, że uwielbiam naszych policjantów? Serio :) Proszę zwrócić uwagę na symbol “Żabki” – mnie się bardzo podoba, nie taki ordynarny kaseton jak wszędzie :)

 

Nowy Sącz, Rynek ratusz

Rynek, widok na Bazylike Kolegiacka św. Małgorzaty.

 

Nowy Sącz, Rynek, widok na Bazylike Kolegiacka św. Małgorzaty

wtorek, 19 października 2010

Tarta z brązowymi pieczarkami – deser dla faceta

Tarta z brązowymi pieczarkami
     Na początku powinnam zaznaczyć, że kruchego ciasta na spód tarty nie trzeba koniecznie robić samemu, można sobie życie ułatwić i kupić gotowe, ale to już nie ta sama satysfakcja, tylko trochę inna ;)

     Kruche ciasto, to coś co każdy powinien mieć w lodówce zawsze – wystarczy dowolne nadzienie, kilka minut w piekarniku i coś pysznego wjeżdża na stół :)

     Tarta z brązowymi pieczarkami - ale to tak w tajemnicy, między nami, nie donoście zainteresowanemu! Niedługo kolega ma urodziny, mocno okrągłe, postanowiłam więc coś pysznego dla niego przygotować. Tort na ten przykład jakiś. Kolega jak kolega, dobry nawet i od lat, ale to facet, a ci wiadomo – ze słodyczy to najbardziej schabowego. Knowam więc od czasu jakiegoś i testuję jak by tu tort i schabowego połączyć. Drugim w kolejce urodzonym pomysłem, tradycyjnie już przypadkiem zupełnym, jest właśnie ta tarta. Taki deser bez deseru.

     Z koleżanką M. poszłam na spacer, zdryfowałyśmy niechcący do dużego sklepu, a tam przecenione do niecałej złotówki za opakowanie pieczarki brązowe, mało u nas popularne i stanowczo za drogie.

     Cenione przez szefów kuchni w cywilizowanym gastronomicznie świecie za aromat dużo głębszy niż u zwykłych pieczarek, orzechowy, chestnut muschrooms (wygladają taaaak) mają w kuchniach swoją mocną pozycję. Na dobrą sprawę nie wiem czemu one tak są drogo sprzedawane, przecież rośnie toto tak samo jak zwykła pieczarka, więc gdzie jest problem?

     Ale nic to, kupiłam przecenione, wyglądały tak jak powinny, niczego im nie brakowało, niczego nie miały za dużo :) Do roboty :)

     W przepisie podam składniki na porcję standardową, prosto z “When French women cook – a gastronomic memoir” Madeleine Kamman (tutaj fragmenty można podejrzeć), potrzebna będzie tylko połowa. Piękne jest to, że można sobie drugą połowę zamrozić, albo wrzucić w lodówkę i mieć “na zaś” bliżej nieokreślone, może do innej tarty?

     kruche ciasto:
180-200 g przesianej mąki
125 g schłodzonego masła
1 łyżeczka soli (5 g)
3-4,5 łyżek lodowatej wody

Można je przygotować na kilka sposobów, znam 4, ale czwarty tylko z opisu książkowego, więc nie podam :D
     Opcja 1 :)
Można na stolnicę wysypać mąkę i sól, wymieszać je z grubsza nożem, a potem zetrzeć na to, na grubych oczkach tarki warzywnej, silnie schłodzone masło. Całość posiekać szybko nożem, aż największe grudki masła będą mniej więcej wielkości groszku. Teraz można dodać lodowatą wodę, na początek 3 łyżki i dłońmi zarobić ciasto, króciutko, tylko żeby się trzymało hmmmm siebie :), jeśli się trzymać nie chce, to dodać jeszcze ciut wody.

     Opcja 2 :)
Do malaksera wsypać mąkę, sól, dodać masło pokrojone w kostkę i kilka razy uruchomić tryb “pulse”, ważne jest, żeby nie było zbyt dużo luźnej, sypkiej mąki, tylko przewaga grudek. Dodać 3 łyżki na początek lodowatej wody, zmiksować króciutko, jeśli się nie trzyma samo siebie, to trzeba dodać jeszcze ciut wody.

     Opcja 3 :)
Mikser stojący i “wiosło” – sami wiecie jak :) Etapy przygotowania kiedyś obfotografowałam tutaj.
Ciasto najczęściej uklepuję w podłużną kostkę, zawijam w folię i do lodówki, przynajmniej na godzinę.


Tarta z brązowymi pieczarkamiTarta z brązowymi pieczarkami
forma o średnicy 22 cm

kruche ciasto, np. z przepisu powyżej - potrzebna tylko połowa,
reszta na zapas, zamrozić można

ok. 500 g brązowych pieczarek
mała cebula
1 łyżka smalcu, do smażenia
3 jajka
200 g (mały kubek) śmietany 18%
u mnie OSM Piątnica do zup
sól, pieprz, rozmaryn

     Piekarnik nagrzać do temperatury 200°C. Formy nie trzeba niczym smarować, użyłam tortownicy, bo takiej do tart jeszcze się nie dorobiłam :) Ze schłodzonego bloku ciasta odkrawać plastry grubości ok. 0.5 cm i układać na dnie formy i przy bokach na wysokość 3-4 cm. Resztę ciasta schować “na zaś”, ładnie zawinięte w folię i opisane. Ciasto w formie ugnieść dłońmi tak, żeby zasklepiły się łączenia, szczególnie dokładnie po obwodzie formy.

     Wybrać 12 pieczarek, mniej więcej równej wielkości, odciąć nóżki, naciąć na krzyż na głębokość ok. 1 cm. Ułożyć je na cieście w formie, po obwodzie. Do pieca z tym, na ok. 15-20 minut. Chcemy tylko upiec ciasto, żeby surowe nie było, ale nie powinno się zezłocić, to za chwilę :)

     Cebulę, resztę pieczarek i nóżki wycięte z tych co to już w piecu pokroić w plasterki cienkie. Rozgrzać patelnię, dodać smalec i zesmażyć cebulę i grzyby na dość dużym ogniu. Na dużym, żeby pozbyć się z nich wilgoci i wzmocnić przez to smak. Doprawić solą, pieprzem i częścią rozmarynu (proszę pamiętać, że masa jajeczna też będzie doprawiona), zdjąć z ognia. Jajka wymieszać ze śmietaną, doprawić.

     Podpieczone ciasto wyjąć z piekarnika, wyłożyć na nie pieczarki i cebulę, rozprowadzić po dnie w miarę równomiernie, delikatnie zalać masą jajeczną, którą można też posmarować te pieczarki co to w całości (będą się dzięki temu ładnie błyszczeć i nie wyschną) forma znów wędruje do pieca. Po 10 minutach można zmniejszyć temperaturę do 180°C.

     Myślę, że wystarczy kolejne 20 minut – masa musi się ściąć, nie musi jakoś specjalnie zmieniać koloru, chyba, że baaaardzo delikatnie.
Po wyjęciu z piekarnika całość przestudzić, można podawać na ciepło (kruszy się ciutkę, ale to w końcu kruchy spód), albo na zimno.

Najładniej będzie wyglądać z jakąś zieloną sałatką :)

Smacznego!

poniedziałek, 18 października 2010

Sos grzybowy

sos grzybowy

Ten wpis już tak czeka na swoją kolej i czeka, odkąd tylko grzyby się pokazały. Teraz ponoć na targu u nas podgrzybki po 5 złotych za kilogram, więc okazja słuszna :)

Najczęściej wracałam po grzybobraniu do domu, potem czyszczenie, nawlekanieee, na drugi dzień więcej nawlekania, oczy na zapałki, zupa grzybowa przy okazji niejako, albo kluski jakieś na szybko, im szybciej tym lepiej, do tego sos właśnie, zjeść równie szybko i... zaraz, a zdjęcia gdzie? Zapomniałam :)

Odgrzebałam kilka, a potem długo myślałam i próbowałam sobie przypomnieć jak właściwie ja ten sos robię. Po kilku konsultacjach z naocznymi świadkami wyszło na to, że robię na oko jak większość dań. Pewne elementy się powtarzają – cebula, grzyby, śmietana, sól, pieprz, a od niedawna rozmaryn. Cebula jak cebula – w oczy szczypie, biała. Grzyby – mieszane najczęściej, czasem nawet dodaję kani. Śmietana – kilka razy z musu użyłam nawet kwaśniej, ale salwowałam się dodatkiem odrobiny miodu :) Bardzo mile zaskoczyła mnie ta z OSM Piątnica 18% do zup, pomyłka, to była OSM Piątnica 30% do ubijania i do zup - mimo, że przetrzymałam ją kilka dni po terminie przydatności do spożycia, to nie zważyła się w sosie. Rozmaryn - jakoś mi się nawinął pod rękę przy okazji tarty z brązowymi pieczarkami i sprawdził się znakomicie, równie dobrze sprawdza się taki aromatyzowany skórką cytrynową.

 

sos grzybowy

Sos grzybowy

500-700 g grzybów leśnych
1 duża cebula
śmietana 30%
sól, pieprz, rozmaryn

tłuszcz do smażenia,
mnie najbardziej odpowiada smalec

Grzyby oczyścić i pokroić. Cebulę obrać i pokroić w kostkę lub drobne piórka. Rozgrzać rondelek, dodać tłuszcz i rozgrzać. Dodać grzyby, posolić, zesmażyć na większym ogniu.

Zmniejszyć ogień, dodać cebulę i całość smażyć, aż cebula zmięknie. Prawdę mówiąc to już bardziej będzie duszenie, bo teraz i cebula i grzyby puszczą odrobinę soku :)

Dodać śmietanę i odrobinę wody, jeśli cała wilgoć z grzybów już odparowała. Doprawić solą, pieprzem i rozmarynem. Dusić pod przykryciem, na małym ogniu, do miękkości. Czasem trzeba podlać sos odrobiną wody jeśli zrobi się zbyt gęsty.

Najczęściej podawałam taki sos z kaszą jęczmienną, albo z bułką chrupiącą, naprawdę nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba :) Smacznego!

 

 

 

wtorek, 12 października 2010

Sernik z gruszką smażoną

Sernik z gruszką smażoną

Mam Ci ja 2 wiaderka serów (takie i takie na dole) w sam raz na sernik od OSM Piątnica przysłanych tak mile, tylko sernika żadnego wybrać nie mogę :) Co ja mówię, nawet jeden wymyśliłam, na drożdżowym spodzie, ciasto podpatrzone u niezawodnej Krystyny9, z przepisu na bułeczki-jabłuszka, zajrzyjcie tam koniecznie. Wyszłam z przepisu idealnego, ale przekombinowałam trochę za mocno, smaczne wyszło, ale mało sernikowe – przepisu więc nie będzie :D

Duma moja ucierpiała, duch odkrywcy niezaspokojony był przez chwilę, po nocach mnie chciał straszyć, więc czym prędzej poczyniłam kroki odpowiednie – wymyśliłam coś lepszego.

Serniczki – dla każdego prywatny, delikatny, puszysty, wcale nie suchy. Bez żadnego spodu, bo pieczone w silikonowych foremkach muffinkowych. 100% sernika w serniku mmmmmm. Chciałam je podać z sosem śliwkowym (jak widać na zdjęciach poniżej), ale okazało się, że za bardzo przekrzykiwał sos same serniki. Szybko zmieniłam opcję, bo akurat gruszki miałam. I udało się – mam swój pierwszy własny sernik :)

Moje serniki pieczone były w silikonowych formach muffinkowych, nie potrzeba było natłuszczać i wysypywać form. Jeśli takich nie macie, to przygotujcie formy tak jak zawsze – natłuścić i wysypać kaszą manną, a potem zacznijcie się rozglądać za formami silikonowymi w dobrej cenie. To dobra inwestycja – zaoszczędzicie czas, myje się je łatwo, nie rdzewieją i wytrzymują lata, można też użyć ich do schładzania i zamrażania różności – deserów, galaretek... No i przede wszystkim do pieczenia muffinek, pysznych, błyskawicznych i efektownych :)

 

 

 

Sernik z gruszką smażonąSernik z gruszką smażoną
(12-15 porcji)

500 g serka śmietankowego, użyłam serka “Twój smak” OSM Piątnica
2-3 krople aromatu waniliowego
3 łyżki kaszy manny
3 żółtka
3 białka
3 łyżki cukru

6-8 gruszek, raczej twardych
6-8 łyżek masła
6-8 łyżek miodu/cukru

Włączyć piekarnik, zacząć nagrzewać go do temperatury 190°C.

Ser zmiksować z żółtkami, aromatem waniliowym i kaszą manną.

W osobnej misce ubić białka z cukrem. Jeśli macie ochotę na bardziej wyrazisty sernik, a ser sam z siebie nie jest kwaśny, to można dodać do piany z białek sok cytrynowy, z połowy cytryny powinno wystarczyć.

Do masy serowej dodać ok. 1/3 ubitych białek, wymieszać delikatnie. Robi się tak, żeby na początek rozluźnić ciężką masę serową, gdyby połączyć obie masy za jednym zamachem, to większość powietrza zamknięta w masie ucieknie nam przy mieszaniu i ciasto będzie mało puszyste.

Dodać do masy połowę pozostałych ubitych białek, delikatnie wymieszać, dodać resztę i raz jeszcze wymieszać. Przełożyć do form muffinkowych, dla bezpieczności zostawić ok. 1 cm wolnego miejsca. Lepiej robić to powoli i mniejszą łyżeczką, żeby uniknąć zamknięcia w masie dużych pęcherzyków powietrza. Włożyć do piekarnika, zmniejszyć temperaturę do 175°C i piec ok. 30 minut. Najlepiej sprawdzić patyczkiem, albo paluchem, serio :) Serniki ładnie się wysklepią, ale potem, po wyjęciu z piekarnika lekko opadną. Wyjmujemy formy, odstawiamy na kratkę na ok. 10 minut, przestudzone będzie łatwiej wyjąć. Delikatnie nożykiem obwieść brzegi, nie mniej delikatnie obrócić formy do góry nogami, lekko naciskając dno foremek wytrząsnąć serniki. Można je zostawić do wystygnięcia, albo podawać ciepłe.

W czasie kiedy serniki się pieką można przygotować gruszki. Swoje pokroiłam na 3-4 mm paski i rozłożyłam na drewnianej desce, żeby obeschły. Rozgrzać patelnię, na każdą porcję smażonych gruszek na patelnię włożyć łyżkę masła i łyżkę miodu/cukru. Smażyć 2-3 minuty z każdej strony.

Gotowe :) Smacznego!

piątek, 8 października 2010

Coleslaw – jesienny

Coleslaw – jesienny

Dobra do obiadu, na kolację, jako przystawka, albo na drugie śniadanie. Może rozgrzewająca nie jest, ale za to ma mnóstwo witamin, które przydadzą się do zwalczania jesiennych przypadłości. Niech to będzie taki nasz wspólny sposób na pogodę za oknem ;)

 

Coleslaw – jesienny

Coleslaw jesienny
(4 uczciwe porcje)

1/4 małej główki białej kapusty
1 czerwona papryka
średnia cebula
1 twarde jabłko
1 mała cukinia, albo część większej pozbawionej nasion
1/2 pęczka natki pietruszki
ew. seler

3-4 łyż. majonezu
3-4 łyż. kwaśnej śmietany/maślanki/jogurtu
mały ząbek czosnku
sól, pieprz, mak

Kapustę, oczyszczoną paprykę i cebulę poszatkować cieniutko. Cukinię, ze skórką jeśli mała, i nieobrane jabłko, pokroić w zapałkę. Do całości wkroić jeszcze natkę pietruszki. Można też dodać seler, jeśli ktoś lubi.

W osobnej miseczce wymieszać dokładnie majonez, śmietanę/maślankę/jogurt i posiekany czosnek. Doprawić do smaku.

Warzywa wymieszać z sosem, posypać sporą szczyptą maku i gotowe.

Smacznego!

 

 

środa, 6 października 2010

Sałatka z surowego kalafiora w sosie łososiowym

Sałatka z surowego kalafiora w sosie łososiowym

Mało kto z moich znajomych jada taj jak ja surowe pieczarki, korzeń pietruszki albo kalafior, większość ludzi nawet na to nie wpada :) Nie bardzo rozumiem dlaczego, bo przecież jest taki smaczny! Mnie nawet bardziej smakuje surowy, taki chrupki, lekko słodkawy i bardzo różny od gotowanego. Z gotowanego najbardziej lubię bułkę tartą z masłem, którymi go polewam :)

Tak bardzo zasmakował mi wynaleziony niedawno sos z serka łososiowego “Twój smak” puszysty podarowany mi przez OSM Piątnica, że postanowiłam maczać w nim nie tylko jabłka jak w tej sałatce.

Muszę nieskromnie przyznać, że miałam nosa, bo dzisiejszy kalafior to strzał w dziesiątkę! Bardzo mało praco- i czaso-chłonny strzał :) Może na zdjęciu nie prezentuje się olśniewająco, bo mi ostrość uciekła szukać w lodówce reszty fotografowanej sałatki, ale proszę mi wierzyć na słowo jest niesamowita! Wyświetlacz mały i dopiero na monitorze komputera zauważyłam “jakość” zdjęcia, niestety poprawić nie miałam szans, bo już nie było czego fotografować :D Dawno nie byłam taka dumna z siebie i blada ;)

 

Sałatka z surowego kalafiora w sosie łososiowym

Sałatka z surowego kalafiora w sosie łososiowym

1/3 średniego kalafiora na osobę
1 solidna łyżka serka łososiowego “Twój smak”  na osobę
natka pietruszki
2 łyżki słodkiej śmietany na osobę
sól, pieprz

Kalafior rozebrać na różyczki wielkości kęsa (łodyg i głąba nie wyrzucać, przecież można je dorzucić do zupy jarzynowej, albo zrobić z nich inną pyszną sałatkę). Natkę pietruszki posiekać i dodać do kalafiora.

W osobnym naczyniu wymieszać serek łososiowy i śmietanę, doprawić do smaku, raczej solidnie, bo przecież kalafior łagodny sam z siebie.

Połączyć sos z kalafiorem i to już wszystko. Gotowe :)

Smacznego!

wtorek, 5 października 2010

Sałatka z kurczakiem i sosem łososiowym

Sałatka z kurczakiem i sosem łososiowymPrzepis powstał na fali testowania produktów przysłanych przez OSM Piątnica. Chociaż zazwyczaj jestem zwolenniczką robienia sobie smakowych serków w domu, bo wtedy ma się dużą szansę uniknięcia składników powodujących świecenie w nocy, to jednak ichni serek z łososiem posmakował mi bardzo. Nawet dokupiłam kilka kubełków i używam sobie namiętnie. Biorąc pod uwagę to co się na naszym rynku dzieje, to bardzo mile zaskoczył mnie skład “Twojego Smaku” puszystego z łososiem. Jest w nim łosoś (8%), co wcale nie jest teraz takie oczywiste :), i żadnych podejrzanych dodatków. Dla mnie bomba ;)

Sama sałatka lekka, łatwa i przyjemna – kurczaka wcale nie trzeba smażyć jakoś specjalnie, przecież często zostaje po obiedzie kawałek, który można do niej wykorzystać. Podejrzewam, że równie dobrze będzie tu pasować jakaś delikatna w smaku biała ryba, ale to już pozostawiam Waszej inwencji – najważniejsze w tej sałatce są jabłka w sosie łososiowym. Mogę się chyba przyznać, że wczoraj na drugie śniadanie zjadłam 2 jabłka maczane z gestem w takim właśnie sosie :) Być może się uzależniłam ;)

 

 

Sałatka z kurczakiem i sosem łososiowym Sałatka z kurczakiem i sosem łososiowym
(4 porcje)

2 pojedyncze filety z kurczaka
2 łyż. oleju do smażenia
sól, pieprz

serek łososiowy (“Twój Smak” z łososiem)
ok. 6 łyżek śmietany 18% do zup (słodka)

pęczek szczypiorku
czerwona papryka, spora 
1-2 jabłka, twarde

ew. czarnuszka do przybrania

 

Rozgrzać patelnię, potem wlać olej, rozgrzać i usmażyć dobrze doprawione solą i pieprzem filety z kurczaka.

Do miseczki włożyć mniej więcej pół kubełka serka łososiowego, wlać 3 łyżki śmietany, dokładnie wymieszać, dodać kolejne 3 łyżki śmietany, wymieszać raz jeszcze. Sos powinien być na tyle gęsty, żeby nie spływał z jabłek, z którymi go zaraz trzeba będzie wymieszać.

Pokroić szczypiorek, z papryki wyciąć gniazdo nasienne i pokroić w samą paprykę kostkę. Jabłko (jedno jeśli duże, dwa – jeśli małe) pozbawić gniazda nasiennego i pokroić w sporą kostkę (na zdjęciu poniżej pokazałam jak zrobić to szybko i bezboleśnie). Jabłko włożyć do miski z przygotowanym sosem i dokładnie wymieszać. Każdy usmażony filet z kurczaka przeciąć na pół, a potem na plastry.

Sałatkę układałam warstwami w pierścieniu metalowym (papryka, jabłko z sosem, szczypiorek), a na wierzch jakoś malowniczo plastry kurczaka. Myślę, że równie dobrze sałatka będzie wyglądać w miseczkach z przezroczystego szkła, albo w większej salaterce, też ułożona warstwami. Na wierzch można dać szczyptę czarnuszki, albo maku, czegoś dla kontrastu :) Smacznego!

Jak pokroićjabłko w kostkę

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin