Szybka zupa-krem z dyni, tym bardziej smaczna, że ugotowana z sezonowego warzywa. Teraz dynie są najlepsze, a Festiwal dyni, który co roku prowadzi Bea – dyniowe guru blogerów i gotujących, w toku.
Tradycyjnie – jeśli dobrze rozplanować, to jest to bardzo szybkie danie. Dwa razy 10 minut i czas na przeczytanie kilku stron dobrej książki, kiedy dynia sama piecze się w piekarniku. Kuszące?
Jednego dnia pieczemy dynię, nawet całą, pół zjadamy natychmiast, albo wykorzystujemy do innego dania (podam kilka linków poniżej), resztę wykorzystujemy do przygotowania zupy. Albo robimy wielgachny gar i dzielimy się z ludzkością, mrozimy, kąpiemy się w zupie… Sprawdzałam tylko Waszą czujność ;) Moja dynia warzyła 4,25 kg, do przygotowania zupy zużyłam mniej niż pół, czyli jakieś 2 kg surowej (ok. 1 kg upieczonej).
Drugiego dnia, używając domowego gotowego, albo mrożonego, esencjonalnego bulionu i upieczonej dyni robimy zupę, w całe 10 minut. Serio. Jeśli używa się gotowego bulionu, to przygotowanie zupy zajmuje maksymalnie 20 minut. Staram się zawsze mieć treściwy, mocno zredukowany (odparowany) bulion, albo nawet kilka rodzajów, w zamrażalniku – kostki rosołowe nie są mi potrzebne. Bulion mrożę w silikonowych formach do pieczenia muffinek, zamarznięte porcje (ok. 100 ml każda) przekładam do woreczka strunowego. Używam ich do przygotowania zup, sosów, wszystkiego tego, do czego kiedyś używałam kostek rosołowych. Taaaak, miałam taki kilkuletni epizod, nim zmądrzałam ;)
Dyni używam w kuchni dopiero od kilku lat, może wstyd się przyznać, ale tak właśnie jest. Chyba jak w większości polskich domów, jak jest u Was? Pamiętacie dynię ze szczenięctwa? Sama pamiętam tylko, że dziadek dodawał jej do soku warzywnego robionego w sokowirówce :) Nie zawsze tak było - trochę o historii dyni w Polsce możecie poczytać tutaj. I jeszcze kilka przepisów z ubiegłych lat, może się przydadzą :)
- zapiekanka z dyni i ziemniaków – z piekarnika, więcej czasu dla siebie;
- jarskie kotlety z dynią – można warzywnym niejadkom przemycić trochę dobroci;
- jesiennie pieczone warzywa – z dynią w roli głównej – moje ulubione, pokroić warzywa jednego dnia, wrzucić do piekarnika drugiego, a potem skończyć tę książkę;
- kluski dyniowe z masłem szałwiowym – doskonałe do zużycia każdej ilości pieczonej, albo dotowanej na parze, dyni;
- ciasto – rolada dyniowa – ciut bardziej skomplikowane, samo zwijanie rolady, delikatnie trzeba;
2 kg surowej dyni, np. Muskat, Hokkaido
oliwa/olej
sól, pieprz, tymianek
500 ml wrzątku
400 ml esencjonalnego bulionu gotowego/mrożonego
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki czosnku suszonego
tabasco do smaku
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Piekarnikową blachę można wyłożyć folią aluminiową, będzie ją później łatwiej umyć.
Umytą dynię pokroić w plastry grubości o grubości 4-6 cm, ze skórką, nie trzeba obierać. Ułożyć na blasze, nie musi być na płasko. Skropić oliwą/olejem, oprószyć solą, pieprzem, tymiankiem i włożyć do nagrzanego piekarnika.
Zawsze piekę więcej dyni, niż potrzeba na zupę - można ją zjeść samą, taką właśnie upieczoną, w ramach obiadu, kolacji, albo zmiksować na puree i użyć do przygotowania innych potraw.
Teraz można zająć się sobą, dynia będzie się piekła, w zależności od różności, 20-40 minut. Tradycyjnie – jak zacznie ładnie pachnieć trzeba zajrzeć i widelcem sprawdzić, czy największe, najgrubsze kawałki są już miękkie. Koniec gotowania na dziś. Uchylamy drzwiczki piekarnika, wyłączamy go i zostawiamy dynię do wystygnięcia, np. do rana.
Dzień drugi – do garnka wlać 2 szklanki wrzątku, dodać bulion, a gdy całość się zagotuje, dodać upieczoną dynię.
Prawie nigdy jej nie obieram – skórka po upieczeniu jest bardzo miękka, więc nie ma takiej potrzeby, chyba, że bardzo zależy nam na kolorze, bez skórki będzie ładniejszy.
Całość zmiksować dokładnie blenderem, doprawić do smaku solą, pieprzem ziołowym, słodką papryką w proszku, kurkumą, suszonym czosnkiem. Gotowe.
Mówiłam, że 10 minut :) Można taką zupę podać ze świeżym pieczywem, grzankami, tostami, ślicznie wygląda z ugotowanym zielonym groszkiem, dzieciom sprzedajemy wtedy jako zupę Shreka ;)
Smacznego!
1 komentarz:
Oj jadłabym :)
Prześlij komentarz