Cynamonna z forum Cincin zorganizowała tydzień z kuchnią arabską i chyba pierwszy raz nie spędziłam całego dnia buszując po Internecie w poszukiwaniu przepisu odpowiedniego na takie wspólne gotowanie. Od dawna oglądam blog Arabic Bites, ale jakoś do tej pory nie mogłam się zabrać za ugotowanie proponowanych na nim potraw, więc teraz jest i okazja i źródło :D Trochę zastanawiało mnie połączenie proszku do pieczenia z drożdżami, ale raz się żyje ;) Podejrzewam, że w razie konieczności kardamon można zastąpić gałką muszkatołową. Zajrzyjcie do oryginalnego przepisu, który na swoim blogu zamieściła Zainab.
Wybrałam przepis na elqaimat, jeden ze specjałów przygotowywanych podczas Ramadanu w rejonie Zatoki Perskiej. Ich przygotowanie jest banalne, wszystkie składniki są w domu tak czy inaczej i całość nie trwa długo - wyobraźcie sobie, że dzwonią znajomi i zapowiadają się za godzinę na kawę. Wymieszanie składników nie zajmie nawet 5 minut, nawet mikser nie będzie potrzebny, rózga wystarczy, teraz godzina na zrobienie się na bóstwo i ew.ogarniecie mieszkania, nastawienie kawy w ekspresie, smażenie w sumie ok 10-15 minut i już znajomi do drzwi pukają, a na stole czeka na nich coś oryginalnego i smacznego. Duży efekt małym nakładem :) Lubie takie przepisy :)
Zainab napisała, że ekstrakt waniliowy można zastąpić aromatem kokosowym, a kardamon cynamonem. Szczyptę szafranu zastąpiłam 1/4 łyżeczki kurkumy, zamiast 1/2 łyżeczki cukru dałam całą łyżkę. W oryginalnym przepisie jest też mleko w proszku i woda, które zastąpiłam mlekiem. Po wymieszaniu ciasto jest dość rzadkie, przyznam, że miałam lęki, ale niepotrzebnie, bo skoro końcowy efekt wyszedł taki jak powinien, to najwyraźniej taka konsystencja jest prawidłowa :)
2 szkl. mąki
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka suszonych drożdży
1 1/2 szkl. mleka (albo wody + 1 łyż. mleka w proszku)
szczypta mielonego kardamonu
szczypta kurkumy
do podania: molasa daktylowa/syrop klonowy/ciekły miód + ew. wiórki kokosowe do posypania
Wszystkie składniki wymieszać rózgą w misce.
Przykryć i odstawić na ok. godzinę do wyrośnięcia (Zainab pisze, że na 1-4 godziny, u mnie w kuchni było dziś ok. 20°C i wyrastanie zajęło niecałą godzinę).
Pod koniec czasu wyrastania rozgrzać olej do głębokiego smażenia, mój miał temperaturę niższą niż potrzebna do smażenia frytek, czyli pewnie ok. 170°C. Zbyt wysoka temperatura nie pozwoli ciastu wyrosnąć, zbyt szybko przypali skórkę, a wnętrze pozostanie surowe.
Zamoczyć łyżkę w oleju i kłaść nią porcje ciasta na gorący tłuszcz. Smażyć do zezłocenia i obracać, żeby dosmażyć drugą stronę. Osączać na ręcznikach papierowych. Mnie wyszło ok. 36 kawałków, usmażyłam je w 3 turach, żeby zbytnio nie zatłoczyć frytkownicy.
10 komentarzy:
Czyli to takie orientalne pączki ;-) Świetny przepis, i zdjęcia bardzo apetyczne :) Pozdrawiam
jak orientalnie i smakowicie! a środek wygląda jeszcze pyszniej! :)
fajne te kąski
i takie kształtno śmieszne:-)
Znakomity przepis na oryginalne, szybkie danie
pozdrawiam i zapraszam do mnie
Beata z lubie-gotowac.blogspot
aż zachciało mi się czegoś smażonego, ale nie, dam radę ;)
aż zachciało mi się czegoś smażonego, co do mnie nie podobne ;)
Robiłam takie cudeńka, ale bez dodatku przypraw, następnym razem spróbuję wg Twoje przepisu, bo w moim domku chetnie są podjadane. :))
Pozdrawiam!
Love your blog & your pictures are so beautiful.
looking forward to translate your recipes & try them.
zainab
Zainab :) Thank you for stopping by :)and all of your lovely recipes!
O to takie pączusie na jeden kęs. :) Podobać, podobać! :)
A co do robienia się na bóstwo gdy goście u progu, haha! ja bym nie zdążyła, najpierw rzuciłabym się za porządkowanie. Moje dzieci z prędkością huraganu przemieniają mieszkanie w pobojowisko. ;-) Więc najpierw mieszkanie na bóstwo, a zaraz potem pączusie. :))
Prześlij komentarz