Wersja prawdziwie bez pieczenia zostanie obfotografowana przy najbliższej okazji, a przepis podlinkuję i do tego wpisu, ze specjalną dedykacją dla studentów psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego i wszystkich tych, którzy borykają się z piekarnikowymi problemami na stancjach, tak jak moja kuzynka Natalia (pieszczotliwie zwana Qz). Dziś wersja z wyglądu trochę retro, prawie bez pieczenia – trzeba upiec bezę kokosową. CHYBA, że się człowiek wykosztuje na gotowe bezy kokosowe? Wszystko można, ale…
Z innej beczki, ostatnio dużo myślałam o prawach autorski w kontekście przepisów kulinarnych. Otóż ktoś na swoim blogu zamieścił mój przepis, dość popularny dzięki Wam, fakt, że z linkiem do mnie, ale mimo to metodą “kopiuj+wklej”. Twierdziła, że się zainspirowała…
Po małej burzy i dwóch dniach doszło do konsensusu. Z osobą się porozumiałam, zrozumiała “error of her ways”, przeprosiła. Po rozmowach z innymi blogującymi potwierdziłam swoje zdanie – dla prywatnego użytku – bierzcie ile chcecie z bloga, po to on w końcu jest, jak się sprawy mają z rozpowszechnianiem? Napisałam już, ale zrobię to raz jeszcze. Proszę bardzo, używajcie moich przepisów, ale błagam, włóżcie w to trochę swojej pracy, bo o ile listę składników można zastosować tą samą, to treść przepisu jest własnością intelektualną autora i używać bez jego zgody nie można. Co szkodzi opisać własnymi słowy? Właśnie – nic. “Kopiuj +wklej” nie zadziała w szkole, ani w życiu – to nie inspiracja, to zagarnięcie cudzej własności i należy się liczyć z konsekwencjami. To była wstawka z prywatą, więcej takiej nie będzie, postanowiłam wysyłać jednak te rachunki ;)
Ten przepis powstał, bo zainspirowałam się :) ciastem z Przepisy kulinarne, zupełnie bez pieczenia i przerobiłam go po swojemu. Jeszcze jedno, zapiszcie sobie przepis na płytę/bezę kokosową. Już mówię dlaczego warto. Przepis jest banalnie prosty, piecze się toto 10-15 minut, a można z jego pomocą cuda zdziałać. Przede wszystkim kokos można zastąpić wedle uznania dowolnymi mielonymi/kruszonymi orzechami, migdałami, pestkami dyni, uprażonymi na suchej patelni i zmielonymi płatkami owsianymi, sezamem, pokruszonymi płatkami kukurydzianymi, suchym mielonym makiem, czy czym tam jeszcze komu wpadnie do głowy (jeden warunek – napiszcie mi o tym, dobrze?). Potem pieczenie – też jest jak zaszaleć – można upiec całość na blasze, przekroić na 3 kawałki, albo upiec 2-4 blaty w formie tortowej. Do tego dowolna masa (bita śmietana, masa budyniowa, gotowa masa, jabłka prażone jak na szarlotkę, masa z galaretki i jogurtu, jogurt z miodem i bakaliami…).
Warto zapisać przepis na bezę kokosową? Kto uważa, że tak daje “like”, reszta komentuje dlaczego nie dała “like”
Proste ciasto (prawie) bez pieczenia, z bananami
1 galaretka (zielona/żółta/pomarańczowa)
Krem2 szkl. (500 ml) mleka
2 żółtka
3 płaskie łyż.mąki pszennej
3 płaskie łyż.mąki ziemniaczanej
180-200 g masła w temp. pokojowej
5 łyżek miodu/cukru
Płyta kokosowa
5 białek
szklanka cukru
1-1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego/cukier waniliowy
200 g kokosu
4-6 dojrzałych bananów
Rozgrzać piekarnik do 180°C. Przygotować 1 blachę do ciasta, wyłożyć ją papierem do pieczenia i na później 2 aluminiowe blaszki na ciasto (albo 1 zwykłą).
Najrozsądniej jest zacząć od przygotowania galaretki, bo będzie potrzebowała trochę więcej czasu niż pozostałe składniki – musi zacząć tężeć nim można będzie wylać ją na górę ciasta, rzadka szybko by spłynęła na dół blaszki, a nie o to nam przecież chodzi :) Galaretkę trzeba przygotować wg instrukcji na opakowaniu
Potem dobrze przejść do gotowania kremu budyniowego. Zagotować trochę ponad ponad połowę mleka, do pozostałych ok. 3/4 szkl. zimnego wsypać obie mąki, dodać żółtka (białka zachować do bezy) i dokładnie wymieszać rózgą. Całość wlać do gotującego się mleka i gotować jeszcze chwilę mieszając cały czas rózgą (weźcie taką solidniejszą, bo to gęsty budyń…), aż budyń zgęstnieje. Garnek z gotowym budyniem odstawić do ostygnięcia.
Czas na bezę kokosową. 2 białka, które zostały z przygotowywania budyniu, i jeszcze 3 dodatkowe, ubić na sztywno pod koniec dodając cukier (+ ew. cukier waniliowy). Ubijać aż masa będzie sztywna i błyszcząca, cukier musi rozpuścić się całkowicie (poniżej zdjęcie ubitych białek, cukier jeszcze się nie rozpuścił do końca). Do ubitych dodać ekstrakt waniliowy (jeśli używamy) i wiórki kokosowe, całość delikatnie i powoli wymieszać łyżką, wyłożyć na przygotowaną blachę do pieczenia, wyrównać powierzchnię i upiec. Jak długo piec? Poznacie po zapachu z piekarnika. Swoją bezę przetrzymałam aż zaczęła delikatnie brązowieć, prawie 15 minut, co w zupełności wystarczy dla tak cienkiej warstwy – chciałam goryczką karmelizowanego cukru złamać słodycz całości (foto na samym dole).
Co z 3 żółtkami, które zostały? Moje najczęściej są ubijane z cukrem na kogel-mogel i wędrują do kubka gorącej kawy, po czym są wyżerane łyżeczką :)
Budyń wystygł już zupełnie? Powinien :) Masło ucieramy na puszystą masę z miodem/cukrem, a do ubitego powoli dodajemy po łyżce budyniu, następną tylko kiedy pierwsza już się dobrze wmieszała. Jeśli nie mam w zamiarze karmić tym ciastem dzieci, to dodaję do masy również łyżkę, dwie, mocniejszego alkoholu.
Już prawie gotowe – teraz w 2 aluminiowych foremkach ułożyć po warstwie herbatników, na nie wyłożyć po 1/4 masy, rozprowadzić równomiernie. Skroić w plasterki połowę obranych bananów, ułożyć na masie. Bezowy blat kokosowy wyjąć z blachy, przekroić na pół, rozmiarem powinien pasować akurat do aluminiowych foremek, ułożyć go na warstwie bananów. Teraz znów masa budyniowa, po równo wyłożyć do obu blaszek, rozsmarować, na to reszta bananów obranych i pokrojonych w plasterki. Na koniec tężejąca galaretka, po pół wyłożyć łyżką do każdej z blaszek i rozprowadzić równo. Warto wstawić ciasto na kilka godzin do lodówki, będzie się lepiej kroić, ale jak nie ma na tyle czasu, to choć na godzinę, żeby herbatniki nasiąkły. Gotowe!
Smacznego :)
7 komentarzy:
Oświadczam , że zainspirowana Twoją płytą kokosową będę podążać w kierunki orzechowo-migdałowych wariacji na jej temat :):)
Bardzo dobra inspiracja :)
Wasze komentarze są inspirujące :) Dziękuję:)
Beza mniam - jutro zrobię :)
:) Mam nadzieję, że dasz znać jak poszło i jak smakowało :)
bezę takową dawałam w środek tortu z biszkopta z mielonymi orzechami włoskimi.Przepyszne połączenie,polecam;)
Coś mi świta, gdzieś sprzed lat, tort całkiem z bezy z orzechami włoskimi i masą kawową - zapisuję do zrobienia już w nowym roku :)
Prześlij komentarz