Nie mam pojęcia jak to się stało, że jeszcze jej Przy Dużym Stole nie ma, może dlatego, że każdy potrafi taką zrobić? Przynajmniej tak mi się wydawało do niedawna, do czasu aż dostałam e-mail z zapytaniem jak robię swoją :)
Swoją robię szybko, jak większość rzeczy :) Myślę, że jedynym odchyłem od normy jest w tym wypadku ryż. Od kilku już lat nie używam tego w torebkach, od czasu kiedy kolega technolog żywienia z wyższym stopniem naukowym powiedział mi, że wszystko co przychodzi w torebkach jest podłej jakości, tak jak np. herbata. Pozwolę sobie zacytować słowa kolegi, bo mimo sklerozy mojej już przysłowiowej zapadły mi w pamięć…
“W torebki sypią to co zmiotą z podłogi, spod taśmy z normalnym produktem…” Nie wiem jak wygląda to w rzeczywistości, z chęcią kiedyś sprawdzę, ale zauważyłam, że np. ryż i herbata niepakowane w torebki rzeczywiście są lepsze. I jak bardzo bym patriotką nie była ku ludzkiemu zdziwieniu, to muszę przyznać, że dostępny w kraju ryż jest podły. Kilka razy lepszy i tańszy kupi się w najobskurniejszym sklepie z żywnością azjatycka za granicą. Przepraszam, ale tak jest prawda, naga :)
Kluczem do gotowania ryżu luzem, bez konieczności wzywania straży pożarnej w trakcie, jest temperatura, ilość wody i wcześniejsze dokładne wypłukanie w zimnej wodzie, na sicie. Płukanie usunie drobiny skrobi ryżowej pozostałe na ziarnach po procesie obróbki i pozwoli uniknąć otrzymania kleiku ryżowego. Ryż na sypko, to ryż dokładnie wcześnie j wypłukany. Temperatura? Relatywnie niska :) Na pokrętłach mojej kuchenki, elektrycznej ku mojej rozpaczy, figuruje skala 0.5-3, ryż gotuję na ustawieniu 1.5 do momentu zawrzenia wody, pokrywka uchylona, a potem już na 1, szczelnie zakryte pokrywką.
Warzywa? Zazwyczaj to czerwona papryka, czerwona, albo biała cebula, kukurydza z puszki i często zielony groszek. Tym razem z puszki, bo jakiś czas temu dostałam do testowania kilka puszek warzyw firmy d’aucy. Normalnie jest to ugotowany groszek mrożony. Staram się zawsze mieć worek takiego w zamrażalniku, wystarczy wrzątek, odrobina soli i cukru, odrobina masła, kilka minut, potem przelanie zimną wodą na sicie i mam już groszek prawie tak smaczny jak ten wyłuskany ze strąka. Kukurydzy tym użyłam tym razem również firmy d’aucy – ichnia kukurydza “gold” jest słodka i nie dodają cukru, używają specjalnej odmiany – baaardzo smaczna, pół puszki wyjadłam nim się zorientowałam, że coś powinnam do sałatki jednak :)
Jeśli ktoś jest szczęśliwym posiadaczem natki kolendry, to jej dodatek podkręci smak niewyobrażalnie - z codziennej sałatki powstanie coś egzotycznego :) Natkę kolendry bardzo łatwo wyhodować – skoro rosła jak na drożdżach pod zacienionym płotem naszego angielskiego ogródka (gdzie ginęło wszystko inne), to nie straszne jej żadne parapety :) Zawsze można nadmiar zamrozić :)
Ojej, proszę nie szydzić otwarcie, ale właśnie zauważyłam, że w euforii używania nowych nabytków na zdjęciu znalazł się widelec, którym sałatki zwyczajnie nie da się zjeść :) Wybaczycie? Wybaczcie, jest taki ładny, i żółty, i pasował mi do zdjęcia :)
Ryżowa sałatka warzywna
(tradycyjna miska przyjęciowa hehe)
1 szkl. ryżu
1,5-2 szkl. wody do gotowania ryżu
szczypta soli
puszka zielonego groszku
puszka kukurydzy
duża czerwona papryka
czerwona albo biała cebula
1 szkl. majonezu
świeżo mielony pieprz
sól - najczęściej nie będzie potrzebna
bo słony jest pewnie majonez i ryż,
jeśli nie zapomnieliście go posolić przed gotowaniem ;)
Ryż przesypać na sito i bardzo dokładnie wypłukać w zimnej wodzie. Płukać trzeba tak długo, aż woda spływająca z sita nie przestanie być mleczna. Dla oszczędności wody na początku procesu płukania można nalać wody do dużej miski i w niej ten ryż kilka pierwszych razy…
Dokładnie osączony ryz wrzuca się na wrzątek, miesza, soli i do ponownego zawrzenia wody gotuje z uchyloną pokrywką, potem zmniejsza gaz i gotuje prawię do miękkości, bo po wyłączeniu gazu ryż jeszcze chwilę będzie się gotował, przecież jest gorący :)
Do miski wrzucić osaczone z zalewy groszek i kukurydzę, dodać pokrojoną czerwoną paprykę, cebulę, majonez i pieprz. Dokładnie wymieszać, po czym dodać wystudzony ryż, wymieszać jeszcze raz, tym razem delikatnie :) Sprawdzić, czy nie trzeba doprawić, po czym całość schłodzić w lodówce, godzina to wg mnie minimum.
Po robocie :) Smacznego!
10 komentarzy:
Mniam! :-)
fajna sałatka :) podoba mi się forma podania :)
Zgadzam się w kwestii paczkowanych herbat i paczkowanych kasz i ryżu. Nie filozofia ugotować ryż na sypko - zwłaszcza jak wie się jak to zrobić.. .szkoda tylko, że większość ludzi woli iść na łatwiznę i kupić ryż w torebkach i gotowy sos w słoiku. A przecież wystarczy tylko chwilka żeby z kilku składników - tak jak w Twojej sałatce - wyczarować coś absolutnie obłędnego .
Jak fajnie podana :)
Ale pięknie podana! :)
:) Sałatki w naturalnym środowisku występują w miskach, ale mnie zależało na odrobinie elegancji. Listki cykorii już były, szklanki od whisky też, foremki od babeczek i gimnastyka z folią spożywczą, gałkownica do lodów... Musiałam coś nowego i chyba się udało :)
Udało się, sałatka wygląda uroczo. Muszę z przykrością przyznać, że sałatki na bazie ryżu nie należą do naszych ulubionych... Chociaż ryż w ogóle uwielbiamy! Zawsze gotuję go podobnie jak Ty, nawet jeśli z jakiegoś powodu dostępny jest tylko ryż w torebkach, to ja na pewno z torebek go wysypię. Jakoś obrzydliwe jest dla mnie gotowanie folii. I zawsze gotuję ryż bez soli, sosy później dodają mu smaku. Sam w sobie ryż jaśminowy, basmati czy pełnoziarnisty nieoczyszczony jest pyszny. I nadmiar można nazajutrz przesmażyć z warzywami i doprawić na patelni bez obawy przesolenia! Poza tym są jeszcze względy zdrowotne - ryż gotowany tak, jak w Azji zachowuje bardzo zdrowy błonnnik rozpuszczalny. Jeśli natomiast gotujemy ryż w torebce albo w tzw. dużej wodzie (jak makaron) - cały ten dobroczynny rozpuszczalny błonnik odlewamy wraz z wodą... Przepraszam, że się mądrzę, ale wydaje mi się to ważne, a nie wszyscy o tym wiedzą.
Precz z błyskawicznymi produktami z torebki!
Pozdrawiam - Dorota.
Bardzo ladnie te salatke podalas :) Wprawdzie ryz bardzo lubie,ale juz salatki z nim,to inna "bajka"....
Pozdrawiam :)
a jak ladnie podana, od razu mam na nia ochote:)
Ale z niej modnisia w koralach :)
Prześlij komentarz