(źródło: Wiadomości Świdnickie)
Jeśli macie ochotę porozmawiać ze mną i z sobą o jedzeniu, a Świdnicę niedaleko, to zapraszam serdecznie do Baroccafe w czwartek, 21 lutego, na godzinę 18:00. Spotkajmy się :).
Kawiarnia jest bardzo przytulna, a co za tym idzie nie aż tak duża, więc dla bezpieczności lepiej zarezerwować sobie miejsce - wystarczy napisać na Facebook wiadomość do Baroccafe i zadeklarować chęć szczerą.
Jeszcze pytanie do Was, tutaj naprawdę potrzebuję pomocy i podpowiedzi - co chcielibyście zmienić w gotowaniu teściowej?
(źródło: Baroccafe)
9 komentarzy:
Chętnie bym przyszła,ale niestety w czwartek się nie da:( Mam nadzieję,że pojawi się relacja ze spotkania.A z gotowania teściowej?Niestety niedzielny rosół,po którym mam dzień stracony:)gotowany "typowo"-porcje kurczaka+rosołek w kostce+warzywa.U mnie niestrawność murowana,ja uwielbiam rosół,ale staram się smaki zrównoważyć i zawsze 2,3 rodzaje mięska.Dodam,że ZAWSZE u mojej teściowej jest rosół.
@Rocca - jesteś ze Świdnicy? Może nic straconego, tych spotkań może wyjść seria :)
Rosół rozumiem doskonale, sama nie jadłam go przez kilka lat, po bliskich spotkaniach z rosołem z kaczki (dziecku z miasta nalano samo dobre, czyli tłuszcz z wierzchu) i rozumiem kostki, mam do nich awersję okrutną.
PS Moze zapraszaj teściową do siebie? Wtedy Ty będziesz mieć kontrolę nad menu ;)
Podpisuję si,ę na liście obecności. Słuchaczka z córką. Pozdrawiam :)
Dziękuję za spotkanie :) Mam nadzieję, że nie zagadałam Was na amen? Ukłony dla małej Oli i do zobaczenia w przyszłym miesiącu mam nadzieję :)
Będziemy na pewno:)
Świdnica...czy to ta Świdnica?. Kiedyś tam mieszkałam a teraz daleko mi do niej z Krakowa, ale tęsknię i miło wspominam. Pewnie dużo się w niej pozmieniało..
Pozdrawiam serdecznie, miłego spotkania, choć żałuję że mnie nie będzie...
Ciebie wszędzie na szczęście pełno! Tylko jakoś kulinarnie nie było mi dane poznać kuliżanki... Do czasu owego poznania będę Cię więc wspominać miło poprzez pryzmat pasztetu i paprykarza pałaszowanego na szlaku gdzieś w jakichś górach dawno, dawno temu ;P aaa i placki z akacji...
Pozdrawiam z Opola
Ps. Matula ma Cię wyśledziała i wieść o Oli w Polskę poooooszzzzzłaaa
Sylwiaaa! Placki z w/akacji :) Mamie się kłaniaj i powiedz, że może dorabiać w agencjach wywiadowczych :) Że też ona mnie pamięta, to dziwo dla mnie wielkie. Zapraszam do siebie na poznawanie się od kuchni strony :)
Mama założyła Ci teczkę...prasową ;)
Za zaproszenie dziękuję i nad większym spotkaniem główkuję gastronomiczno-wspomnieniowym.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz