Dostałam do testowania torbę produktów Podravki (tutaj link do strony ze wszystkimi). Bardzo miło ze strony producenta, miło tym bardziej, że światopogląd mi się dzięki temu poszerzył, zakupowy. Staram się unikać produktów z konserwantami i wszelkich mieszanek przypraw, więc idąc na zakupy nie zauważam rynkowych nowości. Nigdy przez myśl mi nie przemknęło, że Podravka, to nie tylko Vegeta. Może Wy już wiecie, ale ja nie wiedziałam, że Podravka produkuje również Vegetę Natur – to ta sama znana Vegeta, tylko całkowicie naturalna, bez sztucznych dodatków. 9 różnych warzyw + sól, ale chemii zero. Wszystko zgodnie z tradycją pierwszej Vegety, tej z 1959 roku. Nie dziwi więc tytuł “Przeboju FMCG 2010” za najbardziej innowacyjny produkt ubiegłego roku, prawda? W najbliższych postach znajdziecie moją, subiektywną oczywiście, opinię o tym co jest testowane, na ludziach rzecz jasna :D
Natchnienie miałam, pewnie przyszło od Indian, Indian Summer (znowu!), bo ona robi bosssssskie żeberka w kapuście. Gotowanie mięsa w kapuście ma niespodziewany plus – mięso dużo szybciej mięknie. Zobaczyłam te golonki w sklepie i już wiedziałam, że muszę je mieć! Taka potrawa jest znakomitą alternatywą dla bigosu, który pojawia się na polskich stolach przy wielu okazjach, także na święta. No i “obsługuje” się to tak jak bigos – im więcej razy odgrzewane, tym lepsze :D
O co mi z tym bonusem chodzi? Bonusem jest mięsna galaretka, którą niewielkim nakładem pracy i za kilka złotych więcej stworzyć można z golonkowej skóry i kości. Wykoncypowałam, że szybciej mi się ugotują mniejsze kawałki mięsa, niż całe golony, więc okroiłam co zbędne. Na upartego kość (i jej szpik) smaku by dodały głównej potrawie, ale doszłam do wniosku, że samo mięso też się spisze na medal. Dla ułatwienia dodam, że miałam rację, jak zawsze ;)
Golonkowe skóry i kości zalałam w garnku wodą, tylko na tyle, żeby nic nie wystawało ponad powierzchnię, i na małym ogniu doprowadziłam do wrzenia. Zszumowałam, pogotowałam na jeszcze mniejszym ogniu ok. godziny. Uzupełniłam wodę do poprzedniego stanu i na dobrą miarę dałam jeszcze z 50% więcej. Dodałam włoszczyznę (sporo), przyprawy jak na bulion każdy inny, pogotowałam jeszcze 15 minut. Potem tylko warzywa wystarczy gustownie pokroić, poukładać w docelowym naczyniu/naczyniach i zalać wywarem. Gdy zastygnie, to jest bonus, yyyy, tzn. galaretka mięsna. Gdyby komuś było za mało mięsa w mięsie, to można z warzywami ugotować też np. pierś z kurczaka, albo kilka :)
Golonka w kapuście
4 łyżki smalcu
2 duże cebule
4 ząbki czosnku
2,5 kg kapusty kiszonej
2 golonki (2,3-2,5 kg)
1-2 łyżeczki zmielonych nasion kminku
(i zmielonych nasion kopru, jak znajdziecie)
1 łyżka cukru
słoiczek koncentratu pomidorowego (Podravka)
3 listki laurowe
kilka ziaren ziela angielskiego
sól, pieprz
Golonki umyć, osuszyć, po czym zdjąć z nich skórę i odciąć mięso od kości. Mięso oprószyć solą i pieprzem. Skórę i kości można wykorzystać do ugotowania esencjonalnego wywaru (na zupy, galaretkę mięsną, bazę do sosów etc.).
Rozgrzać spory garnek i stopić w nim smalec. Obsmażyć partiami mięso, na rumiano i w miarę możliwości ze wszystkich stron. Usmażone wyjąć i odłożyć na półmisek.
Na pozostały po smażeniu mięsa rozgrzany tłuszcz wrzucić cebulę pokrojoną w sporą kostkę, posolić i usmażyć. Pod koniec smażenia dodać drobno pokrojony czosnek i kminek. Całość smażyć jeszcze chwilę, mieszając od czasu do czasu. Kiedy zacznie pachnieć obłędnie można dołożyć koncentrat pomidorowy i łyżkę cukru, raz jeszcze całość krótko przesmażyć, 2-3 minuty powinny wystarczyć.
Do garnka dołożyć pokrojoną z grubsza kapustę (jeśli jest bardzo kwaśna, to można ją wcześniej przepłukać), dolać ok. 1 szklanki wody, dokładnie wymieszać i dołożyć obsmażone wcześniej mięso, listki laurowe oraz ziele angielskie. Jeszcze tylko pokrywka, ogień pod garnkiem na minimum i można oddać się innym przyjemnościom na godzinę, półtorej :) Nie zaszkodzi zajrzeć do garnka raz na 20-30 minut, tylko po to, żeby sprawdzić, czy nie trzeba dolać odrobiny wody, ale jeśli pokrywka jest szczelna, to nie będzie to konieczne.
Podawać (i traktować, przechowywać) tak jak bigos – u nas w domu z chlebem :)
Smacznego!
6 komentarzy:
Golonkę uwielbiam, robię nieco inaczej, ale zapamiętam ten przepis.
A i bonus pyszny :)
no taa....Ty to nawet do golonki Indian wmieszasz ;)
i narobiłaś mi ochoty na galaretkę z mięskiem...i na żeberka w fafuście tyż ;)a golonkę to ja bym taką z rożna czy grilla z chrupiącą skórką... no głodna się zrobiłam normalnie...
Super przpis. Mówi się, że to faceci lubią golonkę, ale ja też ją uwielbiam :)
Pozdrawiam :)
Golonka z kapusta - owszem a nawet bardzo owszem! A z podrawki to ja najbardziej lubie ajvar! Choc nie jadlem jz tego wieki - w L go nie ma.
Bardzo lubię, sam wykonuję troszeczkę inaczej. Pozdrawiam. :)
Grazyno - jak robisz golonkę? Mnie mięso bardzo smakuje i zawsze szukam nowych sposobów :)
Indian - wszystko przed nami, chata wolna, grill elektryczny jest ;>
Kasiuuuu - kiedyś, dawno temu, byłam ze szwagrem w barze, gdzie golonkę dawali - deal zrobiliśmy, szwagier skórę i tłuste, a ja mięsko samo :D
Arku - ajvaru jeszcze nie jadłam, ale liczę na Podravkę i panią Olę, co mi to wszystko podsyła uprzejmie :)
Ojcze - nie żebym się powtarzała, ale daj jakiś namiar na taką Twoja :)
Prześlij komentarz