Organizatorką blogowego Dnia Jabłka w tym roku jest Tatter, której kulinarny blog ("Palce lizać") bardzo polecam, jest inspiracją nie tylko dla mnie, ale dla całych rzeszy spożywczych zboczeńców :)
Na jej blogu znajdzie się też podsumowanie dzisiejszego Dnia, z linkami do kulinarnych wyczynów innych uczestników zabawy, ich przepisów i apetycznych do nich ilustracji. Jeśli ktoś jest na diecie, to nie polecam wizyt, tym przepisom nie można się oprzeć :)
Jabłku należy się jego własny dzień, w końcu ten owoc jest nie bez przyczyny najczęściej „portretowany”. Że jest dla nas zdrowy - to każdy wie.
Kocham jabłka, w każdej formie, przez prawie cały rok, najbardziej jesienią. Gdy myślę o jabłkach w potrawach, to od razu przychodzą mi na myśl jabłka w tarcie Tatin i jabłka z wątróbką.
Nie lubię wątróbki. W żadnej formie, z wyjątkiem jednej, wątróbki drobiowej z jabłkami. Potrawa pachnąca tak niesamowicie, że wątróbka przestaje mi przeszkadzać.
U mnie w domu to danie zostanie Wam zaserwowane bez dodatków, bez pieczywa. Szczęśliwcom może trafi się jeszcze kieliszek wina, ale to nielicznym, tym uprzywilejowanym ;)
Jabłka z wątróbką
6 dużych, kwaskowych jabłek (Grany Smith?),
1,2 kg wątróbki drobiowej,
dużo majeranku,
łyżka cukru,
sól, pieprz
olej do smażenia
Zacząć trzeba od zrobienia spisu znajomych, którzy mają kota, potem oczyścić wątróbkę i zadzwonić do pierwszej osoby na liście z pytaniem, czy nie chce ochłapków wątróbkowych dla swojego pupila.
Jabłka przekroić na ćwiartki, wyciąć gniazda nasienne i obrać ze skórki. Każdą ćwiartkę przekroić jeszcze na 3-4 plasterki.
Rozgrzać bardzo mocno sporą patelnię, ja najczęściej używam woka. Na rozgrzaną patelnie wlać 2-3 łyżki oleju, wrzucić jabłka, posypać je cukrem i smażyć, często mieszając, aż zmiękną.
Pod koniec smażenia dodać majeranek, naprawdę sporo, 3-4 łyżki, jeśli lubicie majeranek, to nawet więcej. Przełożyć jabłka do miski i odstawić na chwilę.
Ponownie mocno nagrzać patelnię, nalać jeszcze trochę oleju i smażyć wątróbkę, mieszając delikatnie. Czasem zdarza się, że wrzucimy zbyt dużo wątróbki naraz i zamiast smażyć się, będzie się dusić. Wtedy lepiej przełożyć całość na durszlak i osączyć.
Pod koniec smażenia dodać jeszcze więcej majeranku, obiecuję, że nie będzie za dużo, ślicznie komponuje się z resztą. Doprawić i dodać jabłka, żeby jeszcze trochę się zagrzały.
Naprawdę nie potrzeba pieczywa, ale jeśli musicie je podać, to najlepsza będzie delikatna bagietka.
A wino? Polecam takie z papierówek :)
3 komentarze:
Swietnie, ze udalo Ci sie dostac te watrobke. Bardzo lubilam kiedys to danie, dodawalam tez sporo cebuli (podduszonej osobno)...wg mnie ma w sobie idealne polaczenie smakow :D
:) tez sie bardzo ciesze :) Czytalas zakonczenie watrobkowej historii na Cin'ie? Jak by nie bylo, ona tam lezy i lezala, tylko ja slepa, a mozliwe, ze i nie najmadrzejsza ;)
Uwielbiam taką wątróbkę i tak jak Ty to jedyny sposób na wątróbkę, który jestem w stanie zjeść. Pozdrawiam serdecznie :)
Prześlij komentarz