sobota, 30 czerwca 2012

Sorbet cytrynowy na lekkim piwie

Sorbet cytrynowy na lekkim piwie

Dzień dobry,
dziś zrobię to, co normalnie robię pisząc e-mail – skrót telegraficzny :)

Na upały, takie jak wczoraj, dziś i pewnie jutro, a być może jeszcze do września, potrzebna mi do szczęścia coś zimnego, niesłodkiego.
Domowe lody i sorbety są zdrowsze od tych dostępnych w sklepach. Mamy możliwość kontroli na składnikami – jak dla mnie bomba, w czasach kiedy coraz więcej kontroli nad moim/naszym życiem niepostrzeżenie przejmują inni. Ale w tę stronę nie idziemy, idźmy w stronę przyjemności, dobrze?

Możliwe do zrobienia, nawet bez maszyny do lodów. Jest na to kilka sposobów, naprawdę. Tutaj link do tych domowych sposobów, po angielsku, ale jeśli potrzebujecie tłumaczenia dajcie znać w komentarzach. Można zrobić lody i sorbety używając tylko zwykłego miksera – tężejącą w zamrażalniku masę wyjmuje się co pół godziny, godzinę, i miksuje, żeby rozbić kryształki formującego się lodu. Próbowałam, wykonalne, ale zajmuje trochę czasu. Nieee, w sumie niedługo, bo samo miksowanie to pestka, trzeba tylko być w domu :)

Uwaga: sorbet zachowuje goryczkę piwa. Jeśli będziecie chcieli go osłodzić użyjcie miodu proszę, nie cukru, dobrze?

 

Sorbet cytrynowy na lekkim piwie Sorbet cytrynowy na lekkim piwie
tylko dla dorosłych…

500 ml słabego piwa
smakowego, cytrynowego
sok + otarta skórka z 1 cytryny

 

Jeśli piwo jest prosto z lodówki, to można zaczynać.

Przez sitko wciskamy do piwa sok z cytryny i dodajemy otartą skórkę (sparzoną wcześniej!) i do maszyny do lodów z tym.

 

Nie ma maszyny? Wlewamy przyszły sorbet do plastikowego pojemnika, szczelnie zamykamy pokrywkę, wkładamy do zamrażalnika i po godzinie wyciągamy, żeby zmiksować, kolejne miksowanie po kolejnej godzinie i jeszcze za pół. To powinno wystarczyć.

 

Wspaniałe na duszny wieczór po upalnym dniu!

piątek, 29 czerwca 2012

Sorbet – zimny, kwaśny, cytrynowy i piwny

Obiecywałam ten przepis na dziś, ale jestem zmęczona upałem, więc idę na piwo :) Zdjęcia dziś, przepis opisowy jutro. Dziś tylko dla wtajemniczonych – 500 ml schłodzonego lekkiego piwa cytrynowego, sok + skórka otarta z 1 cytryny. Do maszyny do lodów na 20 minut i gotowe!

IMG_9046_thumb[2][4]

 

IMG_9039_thumb[4]

Technorati Tags: ,,,

środa, 27 czerwca 2012

Szparagi duszone w maśle z jajkiem

Szparagi duszone w maśle z jajkiem

Już chyba się kończy sezon na szparagi, ale dostałam dziś w prezencie 2 pęczki, od kolegi co to przejazdem i szybko, szybko :)
Tak na poczekaniu wpadły mi do głowy duszone na maśle szparagi, do tego jajko gotowane w koszulce, sól, pieprz i odrobina startego twardego sera. Jeśli jajko ugotować dobrze, żeby żółtko się nie ścięło, to rozlewając się będzie robić za pyszny sos, wymiesza się ze startym seremmmm…

Wiecie, że nieugotowane zielone szparagi smakują jak łupinki świeżego, młodego groszku cukrowego?

Szparagi duszone w maśle z jajkiem

Jedyny mankament tego dania, to to, że trzeba podgrzać talerze, inaczej wystygnie w drodze na stół. W domowych warunkach ogrzewam talerze stawiając je na chwilę na garnku z odrobiną wrzątku, tylko trzeba pamiętać, żeby wytrzeć je ściereczką do sucha od spodu. Można zagrzać je w gorącym piekarniku, ale mnie szkoda grzać cały piekarnik dla kilku talerzy.

Mnie to danie smakuje najbardziej ze świeżą bagietką, albo grzankami przetartymi ząbkiem czosnku.

Szparagi duszone w maśle z jajkiemSzparagi duszone w maśle z jajkiem
(porcja dla 2 osób)

szparagi (9 białych, 3 zielone)
2 łyż. masła
ząbek czosnku
sól
pieprz
2 jajka, im świeższe tym lepiej
parmezan
pół cytryny
ząbek czosnku

Nastawić płytki, szeroki garnek z wodą. Gdy się zagotuje skręcić gaz na minimum.

Odłamać twarde końcówki szparagów, białe prawdopodobnie trzeba będzie obrać ze skórki, przyda się do tego obieraczka do warzyw. Najporęczniej do obierania chyba kłaść szparagi na desce do krojenia – mniejsze prawdopodobieństwo, że się połamią :) Przygotowane szparagi pociąć na 2-3 kawałki.

Na rozgrzanej patelni roztopić masło, przesmażyć na nim zgnieciony i posiekany ząbek czosnku. Wrzucić szparagi, przyprawić i smażyć mieszając co czas jakiś. Całe smażenie zajmie nie dłużej niż 5 minut.

W tym czasie delikatnie wbić do wolno gotującej się wody jajka, będą gotowe gdy tylko białko się zetnie, powinno to zająć ok. 4 minut.

Usmażone szparagi przełożyć na ciepłe talerze, polać masłem z patelni, posypać startym serem (parmezan).

Jajka wyłowić łyżką cedzakową, wytrzeć ją od spodu ręcznikiem papierowym – powinno to osuszyć jajka wystarczająco, żeby woda z gotowania nie dostała się na talerze. Ułożyć po jednym jajku na każdym z talerzy, naciąć ostrym nożem, żeby żółtko wylało się na szparagi, oprószyć solą i pieprzem, ozdobić ćwiartkami cytryny. Podawać czym prędzej :)

Smacznego!

Troubleshooting:
- nikt nie przybiegł do Was ze szparagami – trzeba się będzie samemu ruszyć do sklepu;
- jeśli białko jajek nie wygląda super atrakcyjnie, tylko częściowo przybrało formę nieapetycznych farfocli, to znak, że jajka nie były tak świeże jak wpierał nam sprzedawca. Jedyne co można zrobić, aby uratować sytuację, to odkroić zbędne kawałki;
- jeśli żółtko jajek się ścięło zbyt mocno, aby rozlewając się utworzyć ten pyszny sos, to szybko topimy na gorącej jeszcze patelni kolejne 2 łyżki masła, polewamy nim danie i wpieramy wszystkim, że tak właśnie miało być ;)

wtorek, 12 czerwca 2012

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Restauracja “Fosa” w Świdnicy

Wreszcie się doczekałam :) Wiedziałam od jakiegoś czasu, trzymałam w tajemnicy, ale teraz już całkiem oficjalnie i legalnie mogę się podzielić z Wami moim małym szczęściem:

Świdnica wreszcie ma restaurację z prawdziwego zdarzenia! Tu poniżej jeszcze przed otwarciem, jeszcze drabina pod ścianą, ale od soboty już obrusy, serwetki i wszystko pełną parą, i gra :)

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

I choć w lokalnej prasie zawistni ludzie opowiadają głupoty, to ja jestem pewna, że Gusto Italiano (przy pubie i kawiarni Fosa) konkurencji w mieście mieć nie będzie. Nie, nie płacą mi za to, nawet gdyby chcieli to grosza nie wezmę – znam właściciela (jednostronnie, on pewnie mnie z twarzy kojarzy) i wiem, że jak p. Wojtek Rut coś robi, to robi to z głową i dobrze. Każdy szczegół przemyślany, zadbany, nawet “pranie” się suszy – sami powiedzcie, co to za Włochy bez pantalonów powiewających gdzieś w tle :) Fuszerek p. Wojtek nie uznaje i bylejakości, jeśli nie idzie kupić czegoś potrzebnego, to znajduje się specjalistów, którzy zrobią. Nie ma odpowiednich dachówek, to się sprowadzi.

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Mądry facet, wie, że jego szef kuchni, Michał Mleko, na swojej pracy się zna mimo wieku młodego, jedzenie i gotowanie kocha. Obserwowałam obu panów, właściciel zatrudnił pracownika, bo wie co ten sobą reprezentuje, nie wtrąca się gdzie ma od tego fachowca, ale jeśli będzie potrzeba, to służy wiedzą i radą. Taka forma współpracy to rzadkość, jakoś się tak dzieje, że większość właścicieli restauracji wtrącają swoje 5 groszy, chociaż nie znają tematu od kuchni, że tak powiem.  Skąd wiem, ano z doświadczenia niewielkiego i z rozmów z kucharzami, kelnerami, managerami. Tu jest inaczej i nacieszyć się nie mogę, jak ten szczeniak z uszami powiewającymi (tak mnie ostatnio ktoś określił…).

Jeszcze Was przepraszam za jakość zdjęć niepowalającą, nie ogarnęłam tematu jakoś najlepiej, ale to tak na szybko wszystko, a za plecami mi się próbowacze czaili… Wiecie jaki to stres? Tak sobie stać plecami i na palcach, tyłem między kimś a jago jedzeniem? TAKIM jedzeniem? Wiecie? Teraz i ja wiem ;)

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Są dania z makaronem, można sobie zażyczyć pełnoziarnisty, to ten poniżej, świeże zioła, świeżo tarty parmezan, wszystko świeże! Ryby! Dostawy w czwartki, jak się skończą to nie ma i już (chyba, że jesteśmy Europejczykami i zrobimy rezerwację wcześniej), mrożonkami nie sztukują.Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Carpaccio uczciwe jest, testowane na nas. Kurczę, zapomniałam o czymś co poznałam dzięki Południowcom! Kiedy ostatni raz jedząc coś pysznego pomruczeliście uczciwie z ukontentowania, kiedy zdarzyło się Wam zerknąć w oczy innej osobie przy tym samym stole i zobaczyć zrozumienie dla zachwytu nad jedzeniem? Gusto Italiano jest też po to, żeby znów nauczyć się cieszyć, zapomnianym w Polsce, biesiadowaniem. Piękne słowo. Teraz się chadza na lunche, obiady, kolacje, albo zjada sałatki u znajomych, grilluje się, nikt już nie biesiaduje :(

Restauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Tutaj będzie można - jedzenie jest UCZCIWE przede wszystkim, pyszne, ale to oczywiste u Michała :). Przy okazji tego carpaccio pławiłam się przypadkiem w porto :), ale co tam, nie wiem czy za takie carpaccio nie byłabym skłonna odstawić miss mokrego podkoszulka ;) O! Jeszcze co ważne w restauracji, przynajmniej dla mnie - z kelnerkami można porozmawiać, doradzą w wyborze, wiedzą o czym mówią. Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Pisałam, że pizza jest? Prawdziwa, na cieniusim spodzie. Albo dla kontrastu (żeby nie było, że to pizzeria kolejna!) comber jagnięcy. Nie należy do najtańszych dań, ale gdybyście znali tylko cenę takiego mięsa za kilogram w hurcie… Jak by nie było, uważam, że comber jagnięcy każdy powinien zjeść chociaż raz w życiu, i to tam właśnie może być ten raz. Patrzcie, najpierw grill, żeby nie stracić soczystości mięsa…

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Jest soczystość? Jest!

Restauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Potem otoczka ze świeżych, posiekanych ziół, jeszcze raz na gorące. Do tego ziemniaki młode ze szpinakiem, czosnek, sos pieczeniowy… Dobra, Wy oglądajcie zdjęcia, a kończę ten wpis czym prędzej i lecę do chłopaków do kuchni, zobaczę co sobie zamówić :)

Restauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

Yyyyy, nie poleciałam jeszcze, jeszcze Wam o steak’ach (ojejej, jak to się poprawnie powinno?). T-BONE mój ukochany jest w karcie, ja nie wiem, czy w Polsce w ogóle tak kroją, czy to trzeba mieć chody w jakim ministerstwie. Spróbujcie zapytać w mięsnym, pewnie Was wyrzucą, bo będą myśleli, że ich obrażacie… Jest jeszcze taki steak, jako poniżej Open-mouthed smile, do tego jedyny raz w karcie – frytki, ale nie byle jakie, o nie. Grubaśne, ze skórką, prawdziwe, uczciwe. Teraz to już dłużej nie wytrzymam, lecę coś zjeść, no i mecz obejrzeć :)

Restauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w ŚwidnicyRestauracja “Gusto Italiano” w Świdnicy

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin