wtorek, 23 listopada 2010

Placki razowe – bez jaj!

Placki razowe – bez jaj Dziś będzie drastycznie, więc osoby o słabych nerwach lepiej niech ominą tekst pisany kursywą (to te literki chylące się ku upadkowi).

To już oficjalne – jestem stara. Nie żeby mnie to przerażało, czy martwiło, od zawsze miałam w planach zostać babcią, taką z koczkiem i białym żabotem w komplecie do wnucząt zajadających się jeszcze ciepłymi ciastkami; fakt stwierdzam jedynie. Po czym wnioskuję wbrew metryce? Pomijając fakt, że czytam, z nieukrywaną przyjemnością, ściągnięte z Google Books książki do których prawa autorskie wygasły? Emil Kierski, Jędrzej Kitowicz, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz? Ano ryczę, nie płaczę, a ryczę na filmach! Oglądałam “Juno” i ryczałam. Nie powiem w którym momencie :D Film z 2007 roku i czekałam z obejrzeniem aż ucichną o nim rozmowy, bo chciałam sama wyrobić sobie opinię.

Ale do rzeczy!
Zachciało mi się placków, najlepiej jakiś mających choć znamiona zdrowości. Wypadało na to, że będą musiały być z grubo mielonej mąki. Dodam jeszcze żytniej? A co mi tam, mam to dam. Do młyna niedaleko.

Nie wiem kiedy do Polski soda przywędrowała, więc nie będę się upierać, że mogą się te placki staropolskie okazać, ale wiem, że chleb pszenny trafił do nas około XV w., więc i mąka pszenna w tych okolicach, żytnia była wcześniej i jakoś odeszła w zapomnienie, teraz się ją tylko “dodaje”. Jeśli przymknąć oko na sodę, to możemy się poczuć trochę sarmacko. No już, przymykamy oczy i się poczuwamy ;)

 

Placki razowe – bez jajPlacki razowe bez jaj :)
(2-4 porcje, zależy jakie macie możliwości)

2 szkl. (170 g) mąki pszennej “1850” (graham)
1 szkl. (140 g) mąki żytniej “720”
5 łyżek (100 g) cukru
2 łyżeczki sody
2 szkl. (510 g) maślanki

olej do smażenia
kwaśne mleko/jogurt/kefir do podania

W misce wymieszać obie mąki, cukier i sodę, najwygodniej chyba rózgą.

Dodać maślankę i wymieszać ciasto łyżką.

Smażę te placki na patelni teflonowej i obracam silikonową łopatką, teraz smażymy.

Rozgrzać patelnię, wlać olej i zmniejszyć ogień (ustawiłam palnik na “4”, gdzie max. to “6”), kłaść łyżką placki i smażyć na złoto z obu stron.

Trzeba pamiętać, żeby zostawić między plackami odstępy, bo urosną i ciut się rozleją.

troubleshooting :)
jeśli pierwsze placki będą surowe w środku, to trzeba zmniejszyć ogień pod patelnią...

I jak Wam się podobają?
Smacznego!

piątek, 19 listopada 2010

Kluski kładzione, razowe – piękno prostoty :)

Kluski kładzione razowe

Nowoczesna gospodyni polska. Przepisy sprawdzone, smaczne. Kuchnia staropolska i trochę nowszaKtoś mi ostatnio zarzucił, że brak mi fantazji i popadam w kulinarną stagnację - same kasze i kluski na okrągło. Uważam, że jest zupełnie inaczej – nie idę na łatwiznę, staram się z najbardziej nawet banalnych składników za każdym razem wyczarować coś innego. W niedziele nie jadam rosołów i schabowych. Często wracam do starych przepisów, ale po to, żeby je udoskonalić, albo zmienić w coś zupełnie nowego.

Tak właśnie zrobiłam w przypadku tych klusek. Oryginalny przepis pochodzi z “Dobrej Kuchni” (wyd. VI., 1985 r., praca zbiorowa, str. 274), właśnie się zorientowałam, że to pierwszy przepis jaki opublikowałam w Internecie :) 2003 rok :) Podejrzewam, że sam przepis na kluski kładzione jest mocno archaiczny i pewnie dużo nie zaryzykuję podejrzewając, że to czysto staropolska kuchnia, ale to właśnie jeden z powodów dla których go tak lubię :)

Lubię je także dlatego, że składniki do ich przygotowania zawsze są w domu, robi się je oczywiście błyskawicznie, nie trzeba do tego magisterki i zawsze smakują dobrze - jako samodzielne danie, podane z dowolnym sosem, górą duszonej cebuli, polane śmietaną, odsmażane, albo jako dodatek do drugiego dania, zamiast ziemniaków, czy ryżu.

 

 

 

Kluski kładzione razowe

Kluski kładzione razowe
3-4 porcje

200 g (1 1/4 szkl.) mąki pszennej
100 g (1 szkl.) mąki razowej
2 jajka
250 ml (1 szkl.) wody
sól

Nastawić wodę w sporym garnku, posolić jak na makaron, przykryć szczelnie i zagotować.

Do miski wsypać obie mąki, wymieszać rózgą, wbić jajka, wlać większość wody, posolić i wymieszać dokładnie. Teraz proszę zerknąć na zdjęcie u dołu postu – tak powinno wyglądać ciasto na te kluski. Proszę zerknąć w swoją miskę i porównać, na 99% trzeba dolać resztę wody, a być może jeszcze ciut więcej – w zależności od użytej mąki razowej. U mnie jest to najczęściej mąka pszenna graham.

Teraz trzeba w popłochu znaleźć łyżkę cedzakową :) i przygotować sobie miskę na gotowe kluski.

Kluski kładzie się na wrzątek dużą łyżką, ciasta nabiera się tyle, ile mieści się na łyżeczce od herbaty. Dlaczego nie robić tego małą łyżeczką? Żeby paluchów nie poparzyć :D

Żeby kluski, które pierwsze trafią do wody nie rozgotowały się na amen najlepiej kłaść kluski w 2-3 turach – kładziemy 1/3-1/2 ciasta, mieszamy, bo być może coś się do dna przykleiło, a po ponownym zagotowaniu wody czekamy ok. 1 minuty i wyciągamy łyżką cedzakową na przygotowaną miskę. Jeśli brak pewności, czy kluski już są gotowe, to zawsze można sobie jedną wyjąć, przekroić i zobaczyć :)

Całą procedurę trzeba powtórzyć do zużycia ciasta.

Kluski można odgrzewać wrzucając je na chwilę do wrzącej wody, odsmażać, przechowywać kilka dni w lodówce (szczelnie przykryte, żeby nie obeschły).

Proste, prawda? Smacznego!

 Kluski kładzione razowe

 

 

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin