Jeszcze chyba chwilę potrwa nim będę mogła spróbować (!) naprawić laptoka - dostałam dziś wyczekany inwerter - szkoda tylko, że zamiast wylicytowanego nowego dostałam używany. Ciśnienie podniosło mi się samo, kawy już nie trzeba było. Napisałam do sprzedawcy i czekam na odpowiedź. Mam nadzieję, że będzie taka, jakiej się spodziewam... Proszę trzymać kciuki i za mnie, ale nie zapomnieć o
Bei, którą spotkał łańcuszek, niepoprawiających samopoczucia, zdarzeń i
Kasic, która również boryka się z problemem - również jej blog "zniknął" dzięki nadgorliwości Bloggera.
Trzymam kciuki za laptoka, ja właśnie dostałam nowego, ale nawet go jeszcze nie rozpakowałam... No bo jak mogę błyszczącą nówkę wstawić na kuchenny stół??? ;)
OdpowiedzUsuńOlu, trzymam kciuki za Twojego lapka!
OdpowiedzUsuńI raz jeszzce dziekuje, ze pamietasz i ze sie troszczysz o nas :)
:*
Olu, ja też trzymam kciuki za Ciebie! Dzięki za pamięć:)))
OdpowiedzUsuńMafilko, normalnie go kladz, niech sie oswaja, tylko kawy obok nie stawiaj :) RObota na blacie roboczym, a laptok niech sie pasie na stole, zdala od zagrozen :) Ale Ci zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńBea, Kasiu - bedzie dobrze, zobaczycie kochane :) Tylu ludzi trzyma za Was kciuki, tyle pozytywnego myslenia nie pojdzie na marne :-*
dobrze Olu,że chociaż tu jesteś...
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki...za lapa i nie tylko...buziaki!!!
Indi :) Nie wpadlibyscie w odwiedziny? Na jakis przedluzony weekend? Buziaki i kilka wymownych spojrzen sle w Wasza strone :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój nowy blog, będzie mi bardzo miło gościć Cię Olu :)
OdpowiedzUsuńcioccolatogatto.blox.pl/html
Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!